Znany amerykański poszukiwacz zatopionych skarbów twierdzi, że odkrył wrak zatopionego w czasie II wojny światowej brytyjskiego statku z ładunkiem platyny wartym obecnie 3 mld dolarów. To nic pewnego - twierdzą władze w Londynie. Z ich dotychczasowych ustaleń wynika, że na statku nie było platyny. Choć Amerykanie już zabierają się do wydobywania ładunku, wciąż nie rozstrzygnięto, kto ma do niego prawa.
Greg Brooks z Sub Sea Research mówi, że wrak leży 80 km od wschodniego wybrzeża USA. To brytyjski statek handlowy SS Port Nicholson, storpedowany przez niemieckie U-booty w 1942.
Wciąż sprawdzamy, co było na statku. Nasze wstępne ustalenia wskazują, że to były głównie maszyny i ładunki wojskowe. Anthony Shusta, prawnik reprezentujący rząd w Londynie
Zdaniem strony brytyjskiej wciąż nie jest pewne, czy pod pokładem statku znajduje się drogocenny ładunek. - Wciąż sprawdzamy, co było na statku. Nasze wstępne ustalenia wskazują, że to były głównie maszyny i ładunki wojskowe - mówi Anthony Shusta, prawnik reprezentujący rząd w Londynie. Zapowiedział, że Wielka Brytania poczeka na operację sprawdzenia zawartości wraku, zanim zdecyduje czy zgłosi roszczenia do ładunku.
Radziecka platyna?
Tymczasem Brooks twierdzi, że z dokumentów amerykańskiego Departamentu Skarbu wynika, że na SS Port Nicholson był duży ładunek platyny - część radzieckich płatności za amerykańskie dostawy wojenne.
Poszukiwacz skarbów twierdzi też, że posiada podwodne nagrania wideo, na których widać 30 skrzyń zawierających platynę. – Wydobędę to, choćbym miał podnieść statek spod wody – zapowiada Brooks. Zamierza zacząć operację jeszcze w tym miesiącu.
Odkrycia miał dokonać już cztery lata temu. Nie informował jednak mediów, bo prowadzono negocjacje w sprawie praw do skarbu. Choć wciąż nie są one wyjaśnione, zdecydował się upublicznić sprawę.
Źródło: bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: wrecksite.eu