Dwóch tanzańskich żołnierzy misji stabilizacyjnej ONZ w Demokratycznej Republice Konga (MONUSCO) zginęło w ataku we wschodniej części kraju. Czterech kolejnych żołnierzy zaginęło, a 13 zostało rannych - poinformowała w nocy z wtorku na środę ONZ.
Z komunikatu ONZ wynika, że konwój MONUSCO wpadł w zasadzkę w prowincji Kiwu Północne i został ostrzelany przez "elementy podejrzane o przynależność do islamistycznego, ugandyjskiego ugrupowania Sojusz Sił Demokratycznych (ADF)".
"Przeprowadzimy ofensywę"
Wcześniej kongijska armia informowała o zabiciu 16 członków ADF w trakcie zaciętych starć w weekend.
Zasadzka na konwój ONZ była drugim atakiem w ciągu 48 godzin. W poniedziałek ostrzelany przez niezidentyfikowanych napastników został śmigłowiec z dowódcą wojskowym misji MONUSCO na pokładzie.
- Nie będę dłużej tolerował powtarzających się ataków na siły błękitnych hełmów w tej prowincji - powiedział Martin Kobler, głównodowodzący misji MONUSCO. - Przeprowadzimy szeroko zakrojoną ofensywę - zapowiedział.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun potępił zarówno ten atak na członków sił pokojowych, jak i inne ataki rebeliantów na ludność cywilną w tym rejonie Demokratycznej Republiki Konga.
Największa misja ONZ
Na początku 2014 roku ofensywę przeciwko islamistom z ADF przeprowadziła armia kongijska, członkowie misji ONZ zapewniali wówczas wsparcie dla tej operacji.
Od 15 lat w Demokratycznej Republice Konga stacjonuje prawie 20 tys. żołnierzy ONZ. Zaczęto ich tam posyłać w 1999 r., by przerwać najkrwawszą wojnę współczesnej Afryki, która od połowy lat 90. pochłonęła ponad 5 milionów ofiar. Z niewielkiej grupy obserwatorów misja ONZ rozrosła się w największą i najkosztowniejszą operację pokojową w dziejach tej organizacji, a mimo to w DRK wciąż nie udaje się zaprowadzić pokoju.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: CC BY-SA 2.0 | MONUSCO/Sylvain Liechti