Co najmniej 13 osób zginęło w czwartek w więzieniu w honduraskim mieście San Pedro Sula, po tym gdy uzbrojeni więźniowie wywołali zamieszki i pożar - podały władze.
Więźniowie zabili jednego z więźniów i obcięli mu głowę, reszta osadzonych zginęła w pożarze.
Biskup jako negocjator
Pod więzienie San Pedro Sula udał się biskup tego miasta Romulo Emiliani. Powiedział, że proszono go o pośredniczenie w rozmowach z więźniami.
Biskup Emiliani powiedział, że tragedie, takie jak pożary w honduraskich więzieniach, mają związek z ogromnym zatłoczeniem w zakładach karnych.
W więzieniu w San Pedro Sula, obliczonym na 800 więźniów, przebywa 2400. Według bp. Emiliani honduraskie wiezienia to bomby z opóźnionym zapłonem, które wciąż będą eksplodować.
Do najnowszych zamieszek doszło sześć tygodni po w pożarze w więzieniu w Comayagui, gdzie zginęło 361 ludzi, w tym kobieta, która przyszła na wizytę z osadzonym tam mężem.
Przekroczone normy
Według londyńskiego ośrodka badań nad więziennictwem w 2008 roku, ostatnim, dla którego są dostępne dane, w honduraskich więzieniach przebywało niemal o 38 procent więcej osadzonych niż przewidzianych dla nich miejsc.
San Pedro Sula uważane jest za jedno z najbardziej niebezpiecznych miast w Hondurasie, kraju, który ma najwyższy wskaźnik zabójstw w świecie.
Źródło: PAP