Sąd w Kairze skazał w sobotę na śmierć 21 osób oskarżonych o udział w zamieszkach w lutym ub. roku po meczu piłki nożnej w Port Saidzie, w których zginęły 74 osoby. Tuż po ogłoszeniu wyroku tłum oczekujący na werdykt przed więzieniem starł się z policją. W zamieszkach zginęły co najmniej 32 osoby, w tym dwóch policjantów, a ponad 200 zostało rannych - podały egipskie władze. Zamieszki kontynuowano także w nocy z soboty na niedzielę w Zagazig; siły bezpieczeństwa musiały użyć tam gazu łzawiącego.
Wyroki zostały przyjęte okrzykami radości przez członków rodzin ofiar zebranych w budynku akademii policyjnej.
W procesie sądzono 75 osób, w tym 9 policjantów. Wyroki na 54 osoby zostaną ogłoszone 9 marca.
Rok po tragedii znów zamieszki w Port Said
Tuż po ogłoszeniu wyroku przed budynkiem więzienia, w którym przetrzymywani są oskarżeni i skazani, wybuchły zamieszki.
Setki kibiców oczekujących takiego wyroku zaczęły wykrzykiwać hasła "Bóg jest wielki".
Równocześnie jednak część zebranych - wśród nich rodziny skazanych - skierowały swój gniew na policję, która - zdaniem mieszkańców Port Said - największą odpowiedzialność za zamieszki sprzed roku zrzuciła na kibiców, choć sama przyczyniła się do śmierci wielu z nich.
W powietrze zaczęto oddawać salwy z ostrej amunicji. Potem - jak podaje Reuters - tłum próbował sforsować bramy więzienia i "odbić" przetrzymywanych. Część zebranych ruszyła też w kierunku jednego z posterunków.
Tam od kul zginęli dwaj funkcjonariusze - podała jedna z lokalnych stacji telewizyjnych. Potem te informacje potwierdziły źródła agencji Reutera w egipskim MSW.
Urzędnicy dodali, że na ulice zostały wypuszczone samochody opancerzone, które miały powstrzymać protestujących. W Port Said rozpoczęła się jednak regularna bitwa. MSW poinformowało o godz. 13. polskiego czasu o co najmniej 22 zabitych i ponad 200 rannych. Jeszcze godzinę wcześniej było to 14 zabitych i ok. 50 rannych. Późnym popołudniem liczba ta wzrosła do 27, a pod wieczór podano, iż zginęły co najmniej 32 osoby.
Największa tragedia w historii
Zamieszki, które wybuchły 1 lutego 2012 r. w Port Saidzie po meczu miejscowych drużyn Al-Masra i Al-Ahla to największa tragedia w historii egipskiej piłki.
Tamtego wieczora, po ostatnim gwizdku spotkania, które wygrała 3:1 Al-Masra, kibice obu drużyn starli się ze sobą, a później też z policją. Najpierw kibice Al-Masry zajęli murawę stadionu, a chwilę później na trybunach rozpętało się piekło. Uzbrojeni w kamienie i butelki pseudokibice Al-Ahla ruszyli na rywali i z tarasów na niższe poziomy zaczęli spadać zrzucani z wysokości ludzie.
Bitwa po kilkudziesięciu minutach przeniosła się poza stadion, na ulice miasta. Łącznie w zamieszkach rannych zostało ponad 1000 osób. Po tych zamieszkach w Kairze i Suezie odbywały się wielkie demonstracje, podczas których zarzucano siłom bezpieczeństwa opieszałość. Doszło do starć z policją, w których zginęło 16 osób.
Zamieszki w drugą rocznicę obalenia Mubaraka
Do sobotnich zamieszek w Port Saidzie doszło dzień po krwawych starciach, które wybuchły w związku z drugą rocznicą protestów, które doprowadziły do obalenia autorytarnego prezydenta Hosniego Mubaraka. W starciach tych zginęło, według najnowszego bilansu, dziewięć osób, a ponad 530 zostało rannych. Po piątkowych i sobotnich zamieszkach Rada Obrony Narodowej, na której czele stoi prezydent Mohammed Mursi, potępiła przemoc, do jakiej doszło na ulicach egipskich miast, i wezwała do szerokiego dialogu narodowego, by rozwiązać różnice polityczne. Minister ds. mediów Metwali Salah Abd el-Maksud oświadczył po posiedzeniu Rady, że władze rozważają wprowadzenie w regionach, w których doszło do niepokojów, stanu wyjątkowego lub godziny policyjnej.
W Egipcie wciąż gorąco
Co więcej w nocy z soboty na niedzielę zwolennicy i przeciwnicy obecnego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego kontynuowali wzajemne starcia w Zagazig, na północny-wschód od stolicy kraju. Siły bezpieczeństwa w celu rozdzielenia stron konfliktu, zmuszone były użyć przeciwko nim gazu łzawiącego.
Autor: adso,dp//bgr,gak / Źródło: reuters, pap