Zamiast atrap kupili Bradowi Pittowi arsenał


85 pistoletów i karabinów oraz dziesiątki granatów. To nie mafijny arsenał, ale zapas uzbrojenia kupiony na potrzeby najnowszego filmu Brada Pitta. Niestety pracownicy słynnego aktora przesadzili w dbałości o realizm. Węgierskie służby specjalne zajęły całe uzbrojenie, ponieważ okazało się, że większość "rekwizytów" jest jak najbardziej prawdziwą bronią.

Ładunek około 100 sztuk uzbrojenia, w tym 85 różnych pistoletów, karabinów systemu Kałasznikowa, a nawet karabinów snajperskich i maszynowych, zostało przejętych przez węgierskie służby specjalne na lotnisku w Budapeszcie. Arsenał miał tam przylecieć prywatnym, wyczarterowanym samolotem. Nie ujawniono skąd pochodzi ładunek broni.

Magazyn gdzie złożono uzbrojenie, został zajęty przez antyterrorystów i agentów służb specjalnych. Węgrzy otrzymali bowiem informacje, że broń, która miała służyć za rekwizyty na planie filmu "World War Z", nie jest unieszkodliwiona. Po przetestowaniu rzeczywiście okazało się, że niemal wszystkie pistolety i karabiny sprawnie strzelają prawdziwą amunicją, która była do nich dołączona. Broni wystarczyłoby na uzbrojenie sporego oddziału wojska.

- Mamy nadzieję, że nikt nie używał tej broni jako rekwizytów - powiedział Hajdu Janos, szef jednostki antyterrorystycznej, która przejęła arsenał. - Przewożenie takiej broni jest zabronione - dodał. Węgrzy sądzą, że ktoś z pracowników Pitta popełnił błąd i nie wiążą całej sprawy z samym amerykańskim aktorem.

Źródło: Daily Mail