Seria zamachów wstrząsnęła Turcją. W nocy doszło do ataku na komisariat w Stambule przy pomocy samochodu-pułapki. Nad ranem w tym samym mieście ostrzelano konsulat USA. Kilka godzin później na południu kraju doszło do ataku na policjantów. W trzech zamachach zginęło łącznie co najmniej osiem osób, w tym pięciu funkcjonariuszy i dwóch napastników.
Do najkrwawszego ataku doszło w mieście Silopi, położonym na południu kraju przy styku granic z Irakiem i Syrią. W eksplozji bomby czterech policjantów zginęło, a jeden został ciężko ranny.
Seria uderzeń
Dwa pozostałe zamachy miały miejsce w położonym na drugim końcu kraju Stambule. Najpierw doszło do ataku na komisariat przy pomocy samochodu-pułapki. Część budynku zawaliła się, spłonęło wiele zaparkowanych w okolicy pojazdów. Doszło też do wymiany ognia pomiędzy napastnikami a funkcjonariuszami.
Początkowo informowano, że rannych zostało dziesięć osób, w tym siedmiu policjantów. Rano okazało się, że trzy osoby - dwóch napastników i policjant - nie żyją.
Rano, w innej części Stambułu, dwie kobiety ostrzelały konsulat USA. Obie uciekły, gdy pilnujący budynku konsulatu policjanci odpowiedzieli strzałami. Jedną z kobiet złapano po około godzinnym pościgu - 51-latka została trafiona z policyjnej broni w klatkę piersiową. Trwają poszukiwania drugiej kobiety.
USA "wrogiem narodów Bliskiego Wschodu"
Do przeprowadzenia ataku przyznała się Rewolucyjna Ludowo-Wyzwoleńcza Partia-Front, skrajnie lewicowa organizacja uznawana za terrorystyczną przez Turcję, Stany Zjednoczone i Unię Europejską. Jest odpowiedzialna za wiele zamachów bombowych, w tym za atak na budynek ambasady amerykańskiej w Ankarze w 2013 roku. DHKP-C działa w Turcji od końca lat 70. XX wieku.
W oświadczeniu wydanym przez DHKP-C Stany Zjednoczone nazwano "wrogiem narodów Bliskiego Wschodu". Napastniczkę na ambasadę określono w oświadczeniu jako "rewolucjonistkę" walczącą z "uciskiem amerykańskim", zapowiedziano dalszą walkę do czasu "oczyszczenia Turcji z wszystkich amerykańskich baz".
Turcja znajduje się w stanie podwyższonego alarmu terrorystycznego z powodu rozpoczęcia przez tureckie wojsko ofensywy w Syrii i Iraku wymierzonej w Państwo Islamskie oraz Kurdów. Tureckie władze nazywają to oficjalnie "zsynchronizowaną wojną z terrorem".
Autor: mk, mm/ja/kka / Źródło: reuters, pap, CNN Turk