Ponad 100 osób zginęło w serii siedmiu eksplozji samochodów pułapek. Doszło do nich w poniedziałek w dwóch leżących na zachodnim wybrzeżu miastach, Tartus i Dżabla, będących bastionem syryjskiego reżimu - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie.
W wyniku eksplozji rany odniosło co najmniej 120 osób, w większości cywilów - podało Obserwatorium. Cztery wybuchy w mieście Dżabla, w prowincji Latakia (północny zachód), doprowadziły do śmierci co najmniej 53 osób. Trzy kolejne miały miejsce ok. 60 km na południe w Tartus, tam zginęło co najmniej 48 osób - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman. Pięć z siedmiu samochodów było prowadzonych przez zamachowców samobójców - wynika z informacji Obserwatorium.
Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Według powiązanej z dżihadystami agencji informacyjnej Al-Amak celem zamachów były społeczności alawickie. Wyznawcą alawizmu, czyli nurtu wywodzącego się z szyizmu i uznawanego przez sunnitów z IS za heretycki, jest prezydent Syrii Baszar el-Asad.
Dotychczas IS nie przeprowadzało podobnych ataków na zachodnim wybrzeżu Syrii, w odróżnieniu od swojego rywala, powiązanego z Al-Kaidą Frontu al-Nusra, który walczy z reżimem syryjskim właśnie w prowincji Latakia - zauważa AFP.
Dżabla i Tartus to w większości miasta alawickie, które w czasie trwającego już pięć lat krwawego konfliktu stosunkowo zostały oszczędzone.
Formalny rozejm
W Syrii od końca lutego formalnie obowiązuje rozejm wynegocjowany przez USA i Rosję. To zawieszenie broni nie przewiduje wstrzymania ataków przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu (IS) oraz Frontowi al-Nusra. Operacje militarne przeciwko nim prowadzi syryjska armia rządowa, rosyjskie lotnictwo i dowodzona przez USA koalicja. We wrześniu zeszłego roku Rosja rozpoczęła naloty w Syrii, wskazując jako ich cel Państwo Islamskie i inne "ugrupowania terrorystyczne" walczące z syryjskimi siłami rządowymi. W czasie tej operacji Zachód i antyreżimowi bojownicy syryjscy oskarżali Moskwę o to, że koncentruje bombardowania na uważanych za umiarkowanych rebeliantach, którzy chcą obalenia prezydenta Baszara el-Asada.
Autor: mtom / Źródło: PAP