Sprawa "zaginionego plemienia", odnalezionego kilka tygodni temu w amazońskiej dżungli, okazała się fałszerstwem – informuje serwis buzz.yahoo.com. Władze wiedziały o istnieniu tego plemienia od blisko stu lat.
Kilka tygodni temu światowe media podały informację, że fotograf podróżujący po Ameryce Łacińskiej natrafił na "zaginione plemię" w rejonie granicy brazylijsko-peruwiańskiej. Zdjęcia, które wykonał z samolotu, miały potwierdzać to odkrycie.
Pomalowani na czerwono, wymachujący włóczniami i łukami tubylcy mieli być przedstawicielami plemienia, z którym nikt do tej pory nie miał kontaktu. Jak się jednak okazuje, relacja była tylko częściowo prawdziwa. Co prawda, osoby na zdjęciu to rzeczywiście członkowie plemienia, lecz nie jest ono wcale "zaginione".
To, co się dzieje w tym regionie jest monumentalną zbrodnią przeciwko światu natury, plemionom, zwierzętom. Jest też świadectwem jak kompletnie irracjonalnie "cywilizowani ludzie" traktują świat Jose Carlos Meirelles, Survival International
Chcieli zwrócić uwagę świata
Jak dodaje, intencją upowszechnienia informacji była chęć zwrócenia uwagi światowej opinii publicznej na losy tubylców zagrożonych przez rabunkową gospodarkę leśną oraz dzikie osadnictwo - informuje serwis buzz.yahoo.com.
Z ponad 100 żyjących w kompletnej izolacji plemion, ponad połowa mieszka w Brazylii lub Peru. Rozwój cywilizacji spycha ich jednak na margines i zagraża ich fizycznemu istnieniu. Wyrąb lasów, masowe polowania na zwierzęta i choroby białego człowieka powodują, że ostatni "prawdziwi Indianie" nie mogą się czuć bezpiecznie nawet w środowisku, który jest ich domem od tysiącleci.
Źródło: onet.pl, Reuters