Unoszące się na powierzchni morza szczątki i ślady paliwa, które zauważyły australijskie samoloty, to nie zaginiony airbus linii Air Asia - podały władze Indonezji. Cały czas trwa poszukiwanie samolotu, na którego pokładzie były 162 osoby.
Informacje o znalezionych szczątkach pojawiły się kilka godzin po wznowieniu poszukiwań w poniedziałek rano. Na miejsce wskazane przez Australijczyków skierowały się statki, żeby z bliska zweryfikować, czy zauważone resztki to rzeczywiście pozostałość po zaginionym airbusie. Ostatecznie okazało się, że szczątki nie należą do malezyjskiego samolotu.
Nikłe nadzieje
Wcześniej w poniedziałek szef indonezyjskiej agencji ratowniczej Bambang Soelistyo wyraził przypuszczenie, że zaginiony samolot AirAsia ze 162 osobami na pokładzie prawdopodobnie spadł do morza.
- Na podstawie posiadanych przez nas informacji oraz dokonanej ich oceny przypuszczamy, że doszło do katastrofy na morzu. Samolot może być na dnie morza - powiedział Soelistyo na konferencji prasowej. - To jest ocena wstępna, która może zmienić się w miarę badania rezultatów poszukiwań - zastrzegł. Zwrócił też uwagę, że Indonezja nie posiada niezbędnych możliwości technicznych, aby wydobyć samolot z dna morza, takich jak np. podwodnych robotów. - Biorąc pod uwagę nasze braki w dziedzinie technologii, współpracuję z naszym ministrem spraw zagranicznych aby umożliwić wypożyczenie odpowiednich środków technicznych od krajów, które zaoferowały pomoc. Chodzi tu o Zjednoczone Królestwo, Francję i Stany Zjednoczone - powiedział. Indonezyjski minister transportu Ignatius Jonan zapowiedział w poniedziałek zbadanie całej działalności indonezyjskiej filii AirAsia, której 49 proc. akcji posiada malezyjska centrala przewoźnika. Celem tego posunięcia ma być poprawa stanu bezpieczeństwa lotów. Władze indonezyjskie wznowiły w poniedziałek nad ranem, czasu miejscowego, poszukiwania samolotu. Maszyna leciała z Surabaji (Indonezja) do Singapuru. W poszukiwaniach samolotu uczestniczy 12 jednostek indonezyjskiej marynarki wojennej, 5 samolotów, 3 śmigłowce. Dołączyły do nich statki i samoloty z Singapuru, Malezji i Australii. Swoją pomoc zaoferowały też Stany Zjednoczone, Chiny Wielka Brytania, Indie i Korea Południowa.
Zniknął z radarów
Airbus A320 należący do taniego przewoźnika AirAsia zniknął z radarów o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego) w niedzielę, lecąc w gęstych chmurach burzowych z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. W momencie utraty łączności samolot znajdował się najprawdopodobniej nad Morzem Jawajskim, między wyspami Borneo i Jawa.
Akcję ratunkowo-poszukiwawczą utrudniało w niedzielę duże zachmurzenie i deszcz. Poszukiwania przerwano po zapadnięciu ciemności i wznowiono w poniedziałek rano. Według AirAsia na pokładzie znajdowało się 155 pasażerów i siedmioro członków załogi. 157 osób to Indonezyjczycy, 3 obywatele Korei Południowej i po jednej osobie z Singapuru i Malezji. Na pokładzie było 16 dzieci i niemowlę. Jest to kolejna tragedia, która dotknęła w br. afiliowanych w Malezji przewoźników lotniczych. Wciąż nie wyjaśniono okoliczności zaginięcia samolotu Malaysia Airlines w marcu i zestrzelania innego samolotu tego przewoźnika w lipcu nad wschodnią Ukrainą
Autor: kg,mk//rzw / Źródło: PAP