Powinniśmy wytrzymać nerwowo sytuację na Ukrainie, nie tylko ze względu na Euro, ale dlatego, by kontynuować konsekwentnie starania o budowanie Europy, bo nie ma dla niej innej, lepszej drogi niż poprzez nieustanny wysiłek na rzecz wzajemnego zrozumienia - mówił w Berlinie premier Donald Tusk w trakcie ceremonii odebrania nagrody im. Waltera Ratenaua.
Donald Tusk przemawiał jako laureat nagrody przyznawanej od 2008 roku. Wcześniej na jego miejscu stali m.in. Simon Peres i Hilary Clinton.
Premier mówił w stolicy Niemiec o tym, że Europa powinna "konsekwentnie walczyć o poszanowanie i egzekwowanie praw człowieka" i właśnie ze względu na trudną sytuację na Ukrainie (złe traktowanie siedzącej w więzieniu Julii Tymoszenko, i związny z tym bojkot Euro przez część zachodnich polityków) potrzebne jest w tej chwili pohamowanie emocji i zrozumienie, że nie wolno odejść od dialogu.
- Nie zniechęcajmy się, bo innej dobrej drogi dla Europy nie ma - podkreślił. W jego opinii "nie stać nas (Europejczyków) na wypoczynek w pracy", bo "nieustannemu wysiłkowi na rzecz wzajemnego zrozumienia zawsze grozi katastrofa".
U progu nowej epoki?
Premier polskiego rządu wykorzystał czwartkową uroczystość do wystosowania swego rodzaju apelu o jedność Europy. W 25-minutowym przemówieniu zwrócił uwagę na to, że Unia Europejska stoi w momencie, który może się stać dla młodego pokolenia nowym "aktem założycielskim" tej instytucji.
- Powtórzę tutaj banał. Unia jest odpowiedzią na katastrofę dwóch ludobójczych wojen i narodowe egoizmy XX wieku. Dla mojego pokolenia miała ona trzy akty założycielskie (...): zwycięstwo aliantów w wojnie, traktat rzymski i bezkrwawa rewolucja 1989 roku. Być może dzisiaj takim czwartym aktem założycielskim dla młodego pokolenia będzie przezwyciężenie kryzysu finansowego i kryzysu zaufania do instytucji publicznych - stwierdził Tusk.
Jego zdaniem nie ulega wątpliwości, że Niemcy są największą siłą w Europie i "największym akcjonariuszem Unii Europejskiej", ale - zwrócił uwagę - "nigdy nie będą w niej miały pakietu większościowego". - I to dobrze, bo to gwarantuje wszystkim równy mandat we wspólnocie. Dlatego czujemy się w Unii najlepiej w historii - wyjaśnił polski premier.
Lata współpracy
Tusk zwrócił uwagę na wielkie zbliżenie między Polską i Niemcami, do jakiego doszło w ostatnich dekadach i wspomniał o członkach i późniejszych politykach związanych z "Solidarnością", którzy popierali zjednoczenie Niemiec "w czasie, gdy Zachód Europy był bardzo niepewny skutków tego procesu". Jak stwierdził Tusk - Niemcy kilka lat później za to się odwdzięczyli, popierając w pełni "nasze starania o wejście do NATO i Unii Europejskiej".
Autor: adso/fac / Źródło: TVN 24