Wyspy rozprawiają się z imigracją


Wielka Brytania przestanie być rajem dla imigrantów? Premier Gordon Brown zapowiedział zaostrzenie imigracyjnych przepisów. Krótsza będzie lista zawodów, do których brytyjscy pracodawcy będą mogli werbować pracowników spoza Unii Europejskiej na podstawie systemu punktowego.

W systemie punktowym imigrantom przyznaje się punkty ze względu na ich przydatność dla brytyjskiej gospodarki.

Migracja to kwestia dotykająca samego sedna naszego życia politycznego. Dotyczy tego, co znaczy być Brytyjczykiem, naszych wartości, oczekiwań wobec tych, którzy do Wielkiej Brytanii przyjeżdżają, kwalifikacji potrzebnych gospodarce, by mogła konkurować w świecie, oraz zachowania i umocnienia społeczności lokalnych Gordon Brown

- Usuniemy kolejne zawody z listy, a tym samym tysiące stanowisk pracy dla osób kwalifikujących się do wjazdu na podstawie systemu punktowego - powiedział Brown w Londynie.

Jakie zawody znikną z listy - tego oficjalnie póki co nie wiadomo. Ale nieoficjalnie już tak. Tak więc z listy zawodów otwartych dla imigrantów spoza UE mogą zostać usunięci lekarze konsultanci, inżynierowie, mistrzowie kuchni i pracownicy ośrodków specjalistycznej opieki zdrowotnej.

"Imigracja nie może być tematem tabu"

- Twarde, sprawiedliwe, lecz także elastyczne tak, jak tego chcą pracodawcy - tak o podejściu rządu do migracji mówił Brown.

Brytyjski premier zaznaczył również, że "imigracja nie może być tematem tabu" ani też "nie można jej pozostawić partiom politycznego marginesu". Słowa te odnosiły się do skrajnie prawicowej Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP), która w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyła dwa mandaty.

Brytyjczycy chcą mieć pewność, iż przyjezdni rozumieją, że spoczywa na nich odpowiedzialność, przestrzegają praw, mówią po angielsku i wnoszą wkład do gospodarki i życia społecznego Gordon Brown

Brown przyznał, że niewykwalifikowanym lub nisko kwalifikowanym pracownikom miejscowym jest trudno konkurować na rynku pracy z imigrantami. Uznał, że warto tej grupie ludzi pomóc w wejściu i utrzymaniu się na rynku pracy.

"Migracja dotyka sedna życia politycznego"

- Migracja to kwestia dotykająca samego sedna naszego życia politycznego. Dotyczy tego, co znaczy być Brytyjczykiem, naszych wartości, oczekiwań wobec tych, którzy do Wielkiej Brytanii przyjeżdżają, kwalifikacji potrzebnych gospodarce, by mogła konkurować w świecie, oraz zachowania i umocnienia społeczności lokalnych - zaznaczył Brown.

I dodał: - Jeżeli głównym skutkiem imigracji jest to, że w Wielkiej Brytanii o wiele łatwiej o hydraulika lub że w lokalnych szpitalach jest więcej zagranicznych lekarzy i pielęgniarek, to migracja będzie się kojarzyć Brytyjczykom z korzyściami, a nie z potencjalnym kosztem.

Zastrzegł zarazem, że "Brytyjczycy chcą mieć pewność, iż przyjezdni rozumieją, że spoczywa na nich odpowiedzialność, przestrzegają praw, mówią po angielsku i wnoszą wkład" do gospodarki i życia społecznego.

Źródło: PAP, lex.pl