"Wyspa na Morzu Czerwonym". Fenomen Berlina Zachodniego


Upadek muru berlińskiego nie oznaczał tylko upadku NRD i reżimu komunistycznego we wschodnioniemieckim państwie „robotników i chłopów”. Rozmontowanie muru rozdzielającego niemiecką stolicę na dwa miasta, należące do dwóch systemów, oznaczało także koniec istnienia Berlina Zachodniego. To były tak zwane „trzecie Niemcy”, czy „Wyspa na Morzu Czerwonym”, najbardziej na wschód wysunięte miasto zachodnie, jednocześnie nazywane „oknem wystawowym kapitalizmu”.

Miasto-enklawa Berlin Zachodni była po części po prostu odseparowaną częścią Berlina, po części była zwyczajną odnogą oddalonych Niemiec Zachodnich, a po części samodzielną jednostką terytorialną w ramach podzielonych Niemiec. Co ciekawe, było to terytorium formalnie okupowane przez zachodnich aliantów aż do momentu zjednoczenia w październiku 1990 r.

O ile Związek Sowiecki pozwolił, aby radziecki sektor okupacyjny Berlina dołączono do komunistycznej NRD (co Zachód uznał za naruszenie traktatów o powojennym podziale Niemiec), to Waszyngton, Londyn i Paryż zawiesiły w swoich sektorach obowiązywanie konstytucji RFN i wprowadziły tam przepisy specjalne. Sprawiało to, że Berlin Zachodni nie mógł być do końca zintegrowany z resztą państwa zachodnioniemieckiego.

Brama Brandenburska od strony zachodniej (1987)Amidasu/CC BY SA 3.0

Dopóki nie istniał mur...

Berlin pozostawał miastem niepodzielonym aż do 1961 r., kiedy Erich Honecker i Walter Ulbricht za zgodą Moskwy zaryglowali ostatnią otwartą granicę między dwoma częściami Niemiec. Ponieważ do lata 1961 r. można było przejechać do zachodnich sektorów z Berlina, to dopóki nie istniał mur, można było w miarę swobodnie z NRD uciec właśnie przechodząc do zachodniej części miasta. Ale nawet przy otwartej granicy Berlin Zachodni stawał się oddzielną enklawą. Ponieważ we wschodnim Berlinie i wschodnich Niemczech niepodzielnie rządzili komuniści, i to twardogłowi, w zachodnich sektorach zaczęto tworzyć niezależne berlińskie instytucje publiczne, naukowe, kulturalne, które były wolne od ideologii stalinowskiej.

Już od 1946 r. Berlin Zachodni stawał się czymś osobnym od Berlina Wschodniego. Po wybudowaniu muru Berlin stał się zamkniętą enklawą, w której życie było często mocno skomplikowane. Utrudniony był dostęp do Niemiec Zachodnich, ponieważ tylko alianckie samoloty mogły drogą powietrzną przewozić berlińczyków na Zachód. Mieszkańcy zaczęli opuszczać miasto, a to z obawy przed aneksją Berlina Zachodniego przez NRD i ZSRR, albo po prostu z poczucia klaustrofobii i braku perspektyw. Obywatelom zachodnich sektorów życie utrudniały także ograniczenia w poruszaniu się po NRD.

Budowa muru - ustawianie betonowych bloków 1961 r.Wolf, Helmut J./CC-BY-SA-3.0-de
Budowa muru, sierpień 1961Stöhr/CC BY SA 3.0-de/Bundesarchiv

Najpierw nie wolno było odwiedzać Niemiec Wschodnich, a potem reżim enerdowski zakazał mieszkańcom Berlina Zachodniego posługiwania się paszportem RFN. Aby wyjechać na Zachód drogą lądową, musieli pokazywać specjalne dowody osobiste, wskazujące na zamieszkanie w Berlinie. Tranzyt lądowy uproszczono dopiero w latach 70-tych, wprowadzając osobne kontrole w ruchu do i z Berlina Zachodniego, ale władze NRD często zawieszały obowiązywanie tych ułatwień.

Mur a życie miasta

Budowa granicy z dnia na dzień doprowadziła do bankructwa handlowców, którzy zaopatrywali Niemców ze wschodu w tańsze, ale zachodnie towary, jeśli tylko przekroczyli granicę sektorów brytyjskiego, francuskiego czy amerykańskiego. Wiele przedsiębiorstw zachodnioberlińskich straciło pracowników ze wschodu po zamknięciu granicy. Kilkadziesiąt tysięcy obywateli wschodniego Berlina pracowało do sierpnia 1961 r. na zachodzie, biorąc pensje w markach RFN. Po wybudowaniu muru poddani zostali oni szczególnym szykanom w NRD. Miasto zaczęło się wyludniać i dlatego do Berlina Zachodniego zaczęto sprowadzać pracowników m. in. z Turcji.

Rząd zachodnioniemiecki i sami alianci musieli subsydiować wiele dziedzin życia w Berlinie Zachodnim, np. dopłacano do biletów lotniczych z Berlina i do Berlina, aby łatwiej i częściej podróżowano między podzieloną stolicą a resztą Niemiec Zachodnich.

Starsza pani machająca do znajomego w sektorze wschodnim, 1961 r.Wolf, Helmut J./domena publiczna

Berlin staje się modny

Mimo tych wszystkich trudności Berlin Zachodni stał się niezwykle żywotnym centrum kulturalnym i politycznym. Do miasta ściągali ludzie nie tylko z RFN, ale i z całego Zachodu, chcąc posmakować życia w enklawie. W pewnym momencie wśród studentów z Zachodu Berlin stał się modny i wielu z nich przez kilkanaście miesięcy przenosiło się na studia do Berlina, aby poczuć atmosferę podziału Niemiec.

Tak naprawdę przecież mieszkaniec Monachium, Hamburga czy Kolonii, jeśli nie pochodził ze wschodu i nie miał tam rodziny, i na dodatek nie wyjeżdżał na wschód, w ogóle mógł nie przejmować się istnieniem dwóch wrogich państw niemieckich. Ponieważ alianci zachodni zakazali RFN przeprowadzania poboru do Bundeswehry z terytorium zachodnich sektorów miasta, to do Berlina Zachodniego przyjeżdżały rzesze zachodnioniemieckich młodych mężczyzn, którzy z racji przekonań lewicowych, lewackich, anarchistycznych i pacyfistycznych mogli w prosty sposób uniknąć powołania do wojska.

Dlatego w Berlinie Zachodnim, otoczonym przez komunizm, tak wielu młodych ludzi deklarowało sympatię do lewicy i komunizmu, ale nie w wydaniu radzieckim (nie wypadało ze względu na NRD i realia obozu radzieckiego), ale co ciekawe, np. chińskim.

Marzenie emigrantów ze wschodu

Berlin Zachodni był także szczególnie ważnym ośrodkiem emigracji dla obywateli państw zniewolonych przez Związek Sowiecki. Enklawa była bardzo ważnym polskim ośrodkiem emigracyjnym. Polacy marzyli o ucieczce do Berlina Zachodniego, nawet w tym celu porywano samoloty pasażerskie LOT.

Berlin Zachodni był także jedynym na „komunistycznym Morzu Czerwonym” obszarem, na którym stacjonowały oddziały NATO. Na dodatek Moskwa po 1949 r. nigdy nie zakazała krajom zachodnim dostępu do garnizonów w sektorach zachodnich. Co więcej, wojska zachodnie mogły poruszać się w ograniczonym stopniu po Berlinie Wschodnim, a wojska radzieckie po Berlinie Zachodnim.

Tablica "Uwaga! Opuszczają Państwo teraz Berlin Zachodni", 1961Wolf, Helmut J./CC-BY-SA-3.0-de

Plany inwazji na Berlin Zachodni...

Otwarcie archiwów enerdowskich pozwoliło historykom niemieckim odnaleźć plany inwazji na Berlin Zachodni. Plany Narodowej Armii Ludowej NRD powstały w latach 60-tych i były aktualizowane aż do końca lat 80. Ostatnie manewry przygotowujące armię NRD do ataku na zachodnią część miasta Berlin odbyły się jeszcze w 1988 r. Supertajne opracowania sztabowe dotyczące uderzenia na zachodnią enklawę zostały zniszczone przez dowództwo sił zbrojnych NRD w momencie upadku wschodnioniemieckiego państwa, ale ślady istnienia takich planów odnaleziono w rozproszonych dokumentach rozwiązanej w momencie zjednoczenia armii enerdowskiej.

Plany sztabowe armii NRD, sporządzone na porozumieniu z armią radziecką zakładały, że ponad 30 tysięcy żołnierzy wschodnioniemieckich jednocześnie przekroczy w kilkudziesięciu miejscach granicę Berlina Zachodniego. Po przejęciu kontroli nad miastem planowano aresztować rząd zachodnioberliński, liderów politycznych czy dowódców policji. NRD planowała wprowadzić w Berlinie Zachodnim nową, „wojenną” walutę, wycofać zachodnie marki, ale jednocześnie nie wprowadzać tej wschodnioniemieckiej.

Wyjazd i wjazd do Berlina Zachodniego miał być przez dłuższy czas zakazany. Po latach Egon Bahr, doradca Willy Brandta, burmistrza Berlina Zachodniego w momencie budowy muru i późniejszego kanclerza RFN, ocenia, że garnizony zachodnie i policja zachodnioberlińska nie stawiłyby oporu wojskom NRD dłużej niż przez kilka godzin.

... i plany obrony

Z kolei otwarcie archiwów NATO pozwoliło ujawnić supertajne plany Zachodu, dotyczące obrony Berlina Zachodniego. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja nie zamierzały siłą odpowiadać na budowę muru berlińskiego, ale gotowe były do użycia siły w przypadku naruszenia przez Związek Radziecki i NRD praw zachodnich mocarstw w Berlinie oraz w przypadku ponownej blokady miasta.

Taką blokadę Moskwa wprowadziła na kilkanaście miesięcy w latach 1948-1949. Zachodni sojusznicy odpowiedzieli na blokadę uruchamiając most powietrzny dla miasta. Plany nosiły kryptonim LIVE OAK.

BERCON

Wzniesienie muru w sierpniu 1961 r. przekonało Waszyngton, Paryż i Londyn, że konieczne jest rozszerzenie planów obrony zachodniego stanu posiadania w Berlinie i podzielenie się tymi planami z całym NATO. Już w 1962 r. Sojusz Atlantycki opracował planu na ewentualność zagrożenia praw Berlina Zachodniego. Tzw. BERCON, czyli BERLIN CONTINGENCY PLAN, zakładał, że do przełamania blokady zachodnich sektorów miasta użyte zostaną siły powietrzne i lądowe. NATO szykowało się także do użycia broni jądrowej do wymuszenia przestrzegania zachodnich praw do Berlina.

W ramach BERCON analizowano również możliwą porażkę Zachodu – w razie fiaska działań NATO w obronie Berlina Zachodniego, Związek Radziecki i NRD najprawdopodobniej po prostu anektowałyby zachodnią część miasta.

Również odtajnione po zimnej wojnie dokumenty amerykańskie wskazują, że prezydent John F. Kennedy gotów był na ograniczone uderzenie jądrowe na Związek Radziecki, jeśli zostanie naruszony status Berlina Zachodniego. Z dokumentów NATO i dokumentów Pentagonu wyraźnie wynika, że Zachód nie był zainteresowany konfliktem z Moskwą i Układem Warszawskim w związku z budową muru berlińskiego.

Sposób zabezpieczenia granicy NRD i granic Berlina Wschodniego uznawano za wewnętrzną sprawę Związku Radzieckiego i Niemiec Wschodnich. Zachód gotów był na zbrojny odwet jedynie w przypadku naruszenia swoich praw w podzielonej stolicy Niemiec.

Autor: Jacek Stawiski / Źródło: TVN24 BiS

Źródło zdjęcia głównego: Wolf, Helmut J./CC-BY-SA-3.0-de