Podczas rozprawy apelacyjnej rosyjski sąd utrzymał karę 3,5 lat łagru w zawieszeniu wymierzoną Aleksiejowi Nawalnemu tzw. sprawie Yves Rocher. Prokuratura żądała zwiększenia kary do 10 lat kolonii karnej, uznając, że sąd niższej instancji "źle zakwalifikował" sprawę i zbyt łagodnie potraktował opozycjonistę. Obrona żądała uniewinnienia i zapowiedziała już złożenie skargi do Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej.
- Żądamy skazania Aleksieja Nawalnego na 10 lat pozbawienia wolności. Karę ma odbywać w kolonii karnej, z następującym po niej ograniczeniem wolności na okres dwóch lat - powiedziała we wtorek w moskiewskim sądzie przedstawicielka prokuratury.
"Sąd się pomylił"
Wcześniej, zarówno podczas apelacji, jak i w ubiegłym roku w czasie procesu, prokuratura żądała ośmiu lat więzienia - informowała agencja RIA Nowosti.
Tym razem zmieniła zdanie, uznając, że sąd niewłaściwie zakwalifikował działania braci Nawalnych (w sprawie oskarżony jest także Oleg Nawalny - red.) i dlatego wymierzył im zbyt niską karę. Chodzi o rzekome zagarnięcie przez Nawalnych pieniędzy francuskiej firmy Yves Rocher.
Zmienić kwalifikację czynu
"Działania Nawalnych nie były działalnością gospodarczą i podpadają pod ogólny zapis paragrafu 159 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, czyli oszustwo, ponieważ świadome podpisanie niekorzystnej dla firmy umowy było możliwe w wyniku oszustwa" - twierdziła prokuratura.
Początkowo bracia byli sądzeni z paragrafu 159, sąd jednak zmienił kwalifikację czynu na łagodniejszą: zarzucono im "oszustwo w ramach działalności przedsiębiorczej", za co grozi maksymalnie pięć lat pozbawienia wolności. Teraz prokuratura zażądała maksymalnej kary, przewidzianej w rosyjskim kodeksie karnym za oszustwo.
Obrona zażądała tymczasem zakończenia sprawy i zniesienia wyroku.
Sąd utrzymuje wyrok
Moskiewski Sąd Miejski utrzymał jednak w mocy wyrok z 30 grudnia 2014 roku sądu pierwszej instancji, który skazał Aleksieja Nawalnego i jego brata Olega na kary 3,5 roku łagru za domniemane zagarnięcie pieniędzy francuskiej firmy Yves Rocher.
Sąd apelacyjny utrzymał też w mocy decyzję sądu rejonowego w Moskwie, który w wypadku Aleksieja zawiesił wykonanie kary na 3,5 roku. W wypadku jego brata mowa jest o bezwzględnym pozbawieniu wolności w kolonii karnej
Adwokaci skazanych zapowiedzieli już złożenie skargi do Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej.
Nawalny: mojego brata wzięto jako zakładnika
Podczas wtorkowej rozprawy Aleksiej kategorycznie zażądał uwolnienia swojego brata. - Mój brat znajduje się w więzieniu z jednego powodu: wzięto go jako zakładnika, by zmusić mnie do zaprzestania działalności politycznej - oświadczył opozycjonista.
Mój brat znajduje się w więzieniu z jednego powodu: wzięto go jako zakładnika, by zmusić mnie do zaprzestania działalności politycznej Aleksiej Nawalny
Po ogłoszeniu wyroku Nawalny zapowiedział, że będzie kontynuować działalność polityczną. - Będę kontynuować wszystko, co robiłem. Niewykluczone, że z dodatkową energią, gdyż teraz mam dodatkową, osobistą motywację - powiedział dziennikarzom w siedzibie Moskiewskiego Sądu Miejskiego.
Polityk poinformował, że 1 marca weźmie udział w demonstracji przeciwko polityce prezydenta Władimira Putina, którą opozycja organizuje w Moskwie. Nie wykluczył zarazem, że w najbliższym czasie mogą mu zostać przedstawione jakieś nowe zarzuty.
Adwokat, bloger
Aleksiej Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - to jeden z przywódców protestów w Moskwie w 2012 roku przeciwko powrotowi Władimira.
Na Aleksieju Nawalnym ciąży też wyrok 5 lat łagru, który wymierzył mu w lipcu roku 2013 sąd obwodowy w Kirowie, 900 km na wschód od Moskwy, za rzekome spowodowanie strat materialnych w jednej z państwowych spółek. Sąd później zawiesił wykonanie tej kary na pięć lat. Również w tej sprawie opozycyjny polityk nie przyznał się do winy. We wrześniu 2013 roku Nawalny kandydował w wyborach mera Moskwy, zdobywając 27,24 proc. głosów i ustępując tylko obecnemu merowi Siergiejowi Sobianinowi.
Autor: asz,pk//plw,mtom / Źródło: RIA Nowosti, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Evgeny Feldman / Novaya Gazeta