Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wyniki sekcji zwłok króla popu Michaela Jacksona znane będą dopiero w przyszłym tygodniu. Pierwotnie medycy mieli je ujawnić w piątek.
Jak się okazuje, lekarze nie zdążyli z wynikami testów toksykologicznych. Oświadczenie wydał zastępca koronera Ed Winter, który zajmuje się wyjaśnieniem tajemniczej śmierci 50-letniego piosenkarza - informuje rosyjska agencja RIA Novosti. Winter dodał, że zwłoka jest spowodowana wezwaniem przez instytut jednego z chirurgów plastycznych Jacksona - Lawrence'a Koplina w celu przejrzenia jego akt medycznych. - Dr Koplin współpracuje - zapewnił Winter.
Co zabiło króla pop?
To właśnie w raporcie toksykologicznym mają się znaleźć m.in. nazwy leków obecnych w organizmie Jacksona w chwili jego śmierci oraz przyczyna zatrzymania akcji serca u gwiazdora. Wyniki autopsji zadecydują o tym, czy zostaną postawione jakiekolwiek zarzuty popełnienia przestępstwa w związku z nagłą śmiercią Jacksona.
Pojawiają się opinie, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci gwiazdora było przedawkowanie leków oraz błędy medyczne. Jedynym podejrzanym jest dr Conrad Murray, który towarzyszył Michaelowi w ostatnich godzinach życia. To właśnie on miał reanimować króla popu.
Źródło: rian.ru