Jedna z amerykańskich firm poinformowała, że wydobyła z wraku statku, który zatonął w 1857 r. na Oceanie Atlantyckim, tysiąc uncji złota (ok. 28,5 kg) wartego dzisiaj 1,3 mln dolarów. We wraku, który ponad 160 lat temu zmierzał do Nowego Jorku, znajduje się 21 ton kruszcu. Zatonięcie statku spowodowało poważny kryzys bankowy w Stanach Zjednoczonych w tamtym czasie.
Wrak parowca SS Central America został odkryty w 1988 r. przez Tommy'ego Thompsona, inżyniera z Ohio, który po zebraniu funduszy zebrał odpowiednią ekipę i za pomocą skonstruowanych przez siebie - sonaru i batyskafu - odnalazł jednostkę na dnie oceanu, ok. 260 km od wybrzeży Południowej Karoliny.
Odkryty zaledwie 25 lat temu
Thompson za zgodą sądu w Ohio zaczął wtedy wydobywanie skarbu, ale przerwał pracę w 1991 r., gdy zalała go fala pozwów ze strony osób, które zainwestowały w jego wyprawę. Te twierdziły, że nie zapłacił im tyle, ile powinien. Thompson odzyskał z dna oceanu złoto warte ponad 40 mln dol. (ok. 90 kg) i dziś jest poszukiwany przez sąd, bo od 2012 r. nie stawił się w nim na żadnej z rozpraw w procesach toczących się już ponad 20 lat.
Wrak wciąż prawie nietknięty
Tymczasem na początku tego roku firma Odyssey Explorer z Florydy dostała pozwolenie na zbadanie wraku i wydobycie z niego kruszcu.
Firma poinformowała właśnie, że w połowie kwietnia jej pracownikom udało się wydostać ze statku tysiąc uncji złota dzisiaj wartego 1,3 mln dolarów.
Firma dokonała tego używając batyskafu. Jak zwrócili uwagę jej przedstawiciele - do tej pory zbadano zaledwie 4 proc. zatopionego parowca. Dziennikarzom udostępniono zdjęcia wydobytego złota.
Pierwszy światowy kryzys
SS Central America był 85-metrowym parowcem. 3 września 1857 r. wypłynął z portu Colon w Panamie. Miał dotrzeć do Nowego Jorku, a na jego pokładzie było 21 ton złota (dzisiaj ok. miliarda dolarów).
Parowiec trafił jednak na cyklon, który doprowadził do jego zatonięcia. W katastrofie zginęło ponad 400 marynarzy. Około 100 zostało uratowanych m.in. przez norweski statek przepływający w regionie. Kapitan William Lewis Herndon poszedł na dno razem z parowcem.
Złoto na pokładzie SS Central America miało wspomóc zadłużone banki Nowego Jorku.
Po dotarciu do Nowego Jorku wiadomości o katastrofie, w Stanach Zjednoczonych wybuchła panika. Wynikała ona z tego, że w 1844 r. banki w Anglii zostały zmuszone do ograniczania udzielanych pożyczek, mogąc sobie pozwolić tylko na tyle, na ile wystarczały ich rzeczywiste rezerwy złota. W ciągu kolejnych 10 lat rząd USA musiał wykonać podobny krok, a to doprowadziło instytucje za oceanem na skraj wypłacalności. Bez złota z parowca na giełdzie zapanował chaos. W kolejnych kilkunastu latach odbił się on nie tylko na gospodarce Stanów Zjednoczonych, ale też Wielkiej Brytanii i reszty Europy Zachodniej.
Panika 1857 r. (ang. "panic of 1857") dziś jest uznawana przez historyków za punkt szczytowy pierwszego światowego kryzysu gospodarczego.
Autor: adso\mtom/zp / Źródło: Reuters, BBC