Włoska prokuratura stara się ustalić dokładny przebieg wydarzeń, które miały miejsce na zboczach góry Livata w Sylwestra i Nowy Rok. Zaginęła tam kobieta z dwójką małych dzieci. Odnaleziono ich dopiero po tym, jak spędzili noc na wysokości 1,5 tysiąca m n.p.m przy temperaturze około - 7 st. C. Matka może mieć poważne problemy, bo zostawiła dzieci same w jaskini i znaleziono je oddzielnie.
Prokuratura rozważa, czy postawić matce zarzuty poważnego zaniedbania w opiece, które mogło doprowadzić do śmierci. Kobieta twierdzi, że celowo pozostawiła dzieci same w górskiej jaskini, aby móc sprawniej szukać pomocy.
Nieudana wyprawa
36-letnia kobieta wyruszyła na wycieczkę po górach w pobliżu Rzymu w Sylwestra. Wyprawa miała być przygodą dla 6-letniego chłopca i 5-letniej dziewczynki. Śledczy mają jednak wątpliwości, czy ruszanie z tak małymi dziećmi w pokryte śniegiem góry i przy ujemnych temperaturach, było rozsądną decyzją. Podczas wycieczki mama zgubiła drogę w zaśnieżonym lesie. Trójka zaczęła się błąkać i w górach zastał ją zmrok. Matka uznała, że najlepiej będzie dalej maszerować i przeszła z dziećmi w nocy kilka kilometrów. Ratownicy są zdziwieni jakim "cudem". Trójka przetrwała wyprawę po ciemku przez górski las pełen uskoków i skalnych szczelin. Znaczną część dystansu dzieci przejechały na sankach, które ciągnęła za sobą matka. W środku nocy musiały jednak z nich zejść, bo skończył się śnieg i rozpoczęła się wędrówka przez gęstszy las rosnący na kamienistym podłożu.
Zostawiła, czy porzuciła?
Już w Sylwestra wieczorem do kobiety próbował się dodzwonić jej partner, który został w kurorcie, gdzie spędzali urlop. Nie udało mu się to jednak, bowiem jej telefon wyładował się niedługo po rozpoczęciu wycieczki. Mężczyzna zaalarmował więc służby i rozpoczęły się poszukiwania. Ratownicy natrafili na kobietę jeszcze przed świtem. Udało się jej zejść do jednej z dróg biegnących przez góry. Była w stanie szoku i poważnego wychłodzenia. Niedługo później odnaleziono jej dzieci, które kilka kilometrów dalej kręciły się w pobliżu górskiej jaskini. Obojgu nic poważnego się nie stało. Tak samo jak matka, były bardzo wychłodzone. Ratownicy stwierdzili, że to, iż dzieci przetrwały taką noc, zakrawa na "cud". Kobieta twierdzi, że zostawiła dzieci w tyle, bo nie miały już siły iść. Kazała im wobec tego skryć się w jaskini, opatuliła czym mogła i sama ruszyła w dół szukać pomocy. Śledczy nie są jednak pewni, czy kobieta mówi prawdę. Badane jest, czy aby nie porzuciła dzieci w górach. Gdyby tak było, to usłyszałaby zarzuty za poważne zaniedbania.
Autor: mk//tka/kwoj / Źródło: Corriera della Sera, Ansa
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu