Rośnie liczba ofiar dwóch potężnych eksplozji w strefie przemysłowej chińskiego miasta Tiencin. Nie żyje już 50 osób, a co najmniej 700 jest rannych, w tym 71 poważnie. - Wśród ofiar jest 12 strażaków, którzy walczyli z pożarem - poinformowały władze państwowe.
Seria potężnych wybuchów wstrząsnęła w środę przed północą czasu miejscowego strefą przemysłową miasta Tiencin. Eksplozje były odczuwalne w promieniu wielu kilometrów. Pierwszy wybuch miał mieć siłę detonacji 3 ton trotylu, drugi był siedem razy silniejszy.
W tym momencie jest już 50 zabitych, w tym 12 strażaków. Władze podają, że co najmniej 700 osób zostało rannych, w tym 71 jest w stanie krytycznym. Wielu strażaków jest zaginionych.
Pogorzelisko pod kontrolą
Na miejscu pracuje grupa A-217, która odpowiada za zwalczanie skutków katastrof chemicznych, nuklearnych i biologicznych. Teren pogorzeliska jest w tym momencie opanowany. Wcześniej agencje podawały, że akcja została przerwana w związku z obawą przed wtórnymi wybuchami.
Władze rządowe powołały komisję, która zajmie się wyjaśnieniem wyjaśnieniem przyczyn katastrofy. Wśród pierwszych zatrzymanych są szefowie firmy, w której doszło do eksplozji.
Adam Machaj, Polak mieszkający w Tiencinie i autor bloga "Raport z Państwa Środka", przyznał, że w nad miejscem katastrofy rozciąga się toksyczna chmura.
- Obraz przypomina sceny z filmu Mad Max - szkielety domów, szkielety drzew, samochody spalone. Pustynia - opisał wygląd dzielnicy Machaj.
Kule ognia na niebie
Według chińskich mediów początek serii wybuchów dała eksplozja dostawy materiałów wybuchowych. Nocne niebo nad tym wielomilionowym portowym miastem rozświetliły potężne kule ognia, a chwilę później ulice spowiły gęste kłęby dymu.
W następstwie eksplozji zatrzęsły się domy i samochody, zablokowały zamki w drzwiach. Uszkodzonych zostało wiele budynków, a także sieć energetyczna, co pogrążyło w ciemnościach dzielnice przyległe do portu. - Spałem, kiedy nagle okna i drzwi się zatrzęsły. Usłyszeliśmy serię wybuchów. Najpierw pomyślałem, że to trzęsienie ziemi - mówi 24-letni Guan Xiang, który mieszka 7 km od miejsca eksplozji.
- Kiedy usłyszałem wybuch, zerwałem się z łóżka i wybiegłem. To był wyścig o życie. Wtedy nastąpił drugi wybuch. To było zupełnie, jakby niebo się zawaliło. Dach naszego domu runął w mgnieniu oka - relacjonował jeden ze świadków.
Tiencin jest jednym z najważniejszych chińskich portów morskich i stref przemysłowych. Za jego pośrednictwem prowadzony jest handel m.in. z chińską stolicą, Pekinem.
Port w Tiencin jest 10. największym na świecie.
#Tianjin awakes to apocalypse-like scenes. 50 killed, 701 injured per @MSimonTV. Story: https://t.co/VJ9nJZ53Mh pic.twitter.com/DBprIrpUNH
— reported.ly (@reportedly) August 13, 2015
Autor: kło/r / Źródło: Reuters, TVN24, Xinhua