Niemcy w niedzielę wybierają nowy parlament. Wyborcy, którzy pytani byli o swoje polityczne decyzje na ulicach, wspominają między innymi o skrajnie prawicowej partii AfD. Niektórzy uważają ją za "ostatnią nadzieję" dla Niemiec, inni za zagrożenie i ugrupowanie z faszystowską retoryką. Uprawnionych do głosowania jest 59,2 mln Niemców, w sondażach prowadzi blok partii chadeckich CDU/CSU.
Od godziny 8 w niedzielę w Niemczech trwają przedterminowe wybory parlamentarne. Niedzielne głosowanie w wyborach do Bundestagu kończy się o godz. 18:00. Tuż po zamknięciu lokali wyborczych zostaną opublikowane pierwsze prognozy exit poll.
"Ostatnia nadzieja"
Reporter TVN24 Arkadiusz Wierzuk pytał Niemców o to, na kogo i dlaczego zagłosują. Jeden z pytanych wyborców nazwał skrajnie prawicową partię Alternatywa dla Niemiec (AfD) "ostatnią nadzieją". - Mamy kartel partii. Zieloni, FDP, CDU, SPD, Lewica. Wszyscy na jednego. A AfD jest jedyną partią, która chce coś zmienić - dodał. Wyjaśnił, że nie uważa ich za ekstremistów.
- Dlaczego nikt nie skończy tych historii z oskarżaniem nas o nazizm? Dlaczego ciągle o tym mówimy? Nie rozumiem tego - powiedział. - A jak ktoś przyjedzie z Francji i będzie za swoją ojczyzną, to też będzie ekstremistą? Jestem patriotą, chcę dobrze dla ojczyzny i nie jestem prawicowym ekstremistą - dodał.
- Potrzebujemy szczelnych granic i to jest najważniejsze - stwierdził inny wyborca AfD. - Nie mamy nic przeciwko cudzoziemcom, ale jest ich za dużo. Nie poradzimy sobie z tym. Co to da, jeżeli nie mamy pieniędzy? I tak im nie pomożemy - zapytał.
Jednak AfD ma też swoich przeciwników, którzy nazywają ich "zagrożeniem dla Niemiec". - Ta partia ma retorykę z lat trzydziestych i ja nie chcę, żeby historia się powtórzyła - powiedziała jedna z kobiet obecnych na demonstracji przeciwko partii. - Większość ich wyborców nie widzi jak faszystowscy są, a jeżeli coraz więcej ludzi w to uwierzy, to w Niemczech może być bardzo źle - dodał inny wyborca.
- Dzieleniem ludzi i antydemokratycznymi hasłami nie robi się polityki - stwierdził jeden z wyborców pytany o AfD.
"Kanclerz Olaf Scholz nie poradził sobie z władzą"
Z wyborcami w Niemczech rozmawiała też PAP. - Głosowałem na CDU, bo chcę zmiany. Kanclerz Olaf Scholz (z SPD - red.) nie poradził sobie z władzą. Nowy rząd to nowe otwarcie - powiedział w rozmowie Peter, wyborca chadecji. Inny mieszkaniec Drezna, spotkany w okolicy luterańskiego kościoła Marii Panny, który również oddał swój głos na CDU, wyraził oczekiwanie, że nowa polityczna koalicja będzie potrafiła odpowiedzieć na obecną sytuację międzynarodową.
- Potrzebujemy silnego lidera, z którym będą się liczyć inni przywódcy, choćby z USA, Francji czy Wielkiej Brytanii. Taką przywódczynią była Angela Merkel. Friedrich Merz (kandydat CDU na stanowisko kanclerza - red.) jest też kimś takim - ocenił.
Zdaniem Karen, mieszkanki dzielnicy Neustadt, wyborczyni partii Zielonych, ważne jest, aby nowy rząd "mógł zapewnić wszystkim mieszkańcom Niemiec poczucie bezpieczeństwa, w tym także cudzoziemcom". Kobieta wyraziła obawy, że prawicowo-populistyczna AfD może osiągnąć drugi wynik w kraju.
- Wybór AfD to duże zagrożenie dla naszej demokracji. Ich poglądy dotyczące emigrantów, między innymi z Syrii czy Afganistanu, to wyraz braku tolerancji - dodała. Rozmówczyni zapytana o frekwencję, stwierdziła, że jej rodzina, jak i przyjaciele, zapewniali o swoim udziale w wyborach.
Chadecy faworytami w sondażach
Według ostatnich sondaży blok partii chadeckich (CDU/ CSU) jest faworytem niedzielnych wyborów, który może osiągnąć poparcie rzędu ok. 30 proc. Za nim plasuje się AfD, na którą chce głosować ok. 20 proc. Niemców.
Socjaldemokraci z SPD mogą obecnie liczyć na poparcie ok. 15 proc., Zieloni - 13 proc., a liberałowie (FDP) walczą o przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego (sondaże dają im ok. 4 proc.). Sensacją kampanii wyborczej jest partia Lewicy, która w ciągu ostatnich trzech tygodni zyskała 3-4 pkt. proc., a w ostatnim sondażu przed wyborami miała poparcie rzędu 7,5 proc. Lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht mógłby liczyć na ok. 5 proc.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/FILIP SINGER