Biden: wygramy ten wyścig z wyraźną przewagą, pokonam Donalda Trumpa

Źródło:
TVN24, PAP

Uzyskałem już 74 miliony głosów - to najlepszy wynik w historii USA. Pokonam Donalda Trumpa o ponad cztery miliony głosów. Będę pierwszym demokratą, który wygra w Arizonie od 24 lat, który wygra w Georgii od 28 lat - oświadczył w Wilmington w stanie Delaware demokrata Joe Biden. - Jesteśmy na drodze, by uzyskać 300 głosów elektorskich - dodał. W USA trwa końcowe liczenie głosów, 78-letni kandydat na prezydenta powiększa przewagę w kluczowej Pensylwanii.

Joe Biden w przemówieniu w hali Chase Center wygłoszonym wczesnym porankiem polskiego czasu nie ogłosił się zwycięzcą wyborów. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że sztab demokraty rozważał wcześniej taką opcję, o ile wyborczą wygraną przyznałyby mu wcześniej media.

- Drodzy Amerykanie, nie mamy ostatecznej deklaracji zwycięstwa, ale liczby są jasne. (…) Wygramy ten wyścig - powiedział Biden w towarzystwie kandydatki na wiceprezydenta, senator Kamali Harris.

Śledź przebieg amerykańskich wyborów z portalem tvn24.pl >>>

"Jesteśmy na drodze, by uzyskać 300 głosów elektorskich"

Faworyt w rywalizacji o Biały Dom zauważył, że przed dobą przegrywał w Georgii i Pensylwanii, ale - jak ocenił - utrzyma w tych stanach przewagę i ostatecznie zwycięży. Podkreślał, że w wyborczym wyścigu prowadzi także w Arizonie i Nevadzie.

- Jesteśmy na drodze, by uzyskać 300 głosów elektorskich. Spójrzcie na ogólnokrajowe liczby. Wygramy wyścig z wyraźną przewagą, z narodem opowiadającym się za nami - ocenił Biden.

- Uzyskałem już ponad 74 miliony głosów, to najlepszy wynik w historii USA. I nasza całościowa liczba głosów rośnie. Pokonam Donalda Trumpa o ponad cztery miliony głosów - mówił. - Będę pierwszym demokratą, który wygra w Arizonie od 24 lat, który wygra w Georgii od 28 lat. Odbudowaliśmy niebieski mur, który upadł cztery lata temu - dodał.

- Pensylwania, Michigan, Wisconsin - bijące serce tego kraju. Z godziny na godziny staje się jasne, że rekordowa liczba Amerykanów, wszystkich ras i wyznań wybrała zmianę - powiedział.

"Demokracja naprawdę działa, wasze głosy zostaną policzone"

Zapewniał też, że "demokracja naprawdę działa", a "wszystkie głosy zostaną policzone". - Nieważne, jak bardzo ktoś będzie próbował działać przeciwko temu, nie pozwolę na to. Głos narodu zostanie usłyszany. W demokracji nieporozumienia są nieuniknione, są zdrowe, są częścią debaty, ale celem naszej polityki nie jest ciągła wojna, tylko praca na rzecz narodu. Nie chodzi, żeby napędzać konflikt, tylko rozwiązywać problemy - mówił kandydat na prezydenta.

- Możemy być przeciwnikami, ale nie jesteśmy wrogami. Jesteśmy Amerykanami. (…) Musimy porzucić gniew i demonizowanie - wzywał.

Z wyliczeń stacji CNN wynika, że polityk z Delaware może być pewnym 253 głosów elektorskich. Bliski jest triumfu w Pensylwanii, w której powiększył przewagę nad ubiegającym się o reelekcję prezydentem Donaldem Trumpem do około 28 tysięcy głosów. Stan ten zapewnia 20 głosów elektorskich, a zwycięstwo w nim Bidena oznaczałoby jego wygraną w całym wyścigu o Biały Dom.

Równocześnie były zastępca Baracka Obamy prowadzi także w innych stanach, w których wynik wyborczy nie jest jeszcze rozstrzygnięty - w Georgii (16 głosów elektorskich), Arizonie (11) oraz w Nevadzie (6).

"Nie mamy czasu do zmarnowania na wojnę między partiami"

Biden zapewnił w przemowie, że jego praca "będzie wytężona, tak samo dla tych, co głosowali na mnie, jak i dla tych, co głosowali przeciwko mnie".

- To jest troska o wszystkich Amerykanów. Mamy problemy, z którymi musimy się zmierzyć - covid, sytuacja gospodarcza, zmiany klimatu. Nie mamy czasu do zmarnowania na wojnę między partiami. Mamy wspaniała możliwość zbudowania dobrej przyszłości dla naszych dzieci. Nigdy nie byłem bardziej optymistyczny co do przyszłości tego narodu. Nie ma powodu, żeby XXI wiek nie należał do nas - zaznaczył.

Biden wystąpił w hali Chase Center, mimo że wcześniej zapowiadano, że do jego przemówienia dojdzie przed tym budynkiem. Późnym wieczorem zrezygnowano z wystąpienia na zewnątrz. Zebranych przed halą w samochodach sympatyków Bidena poproszono o powrót do domów. Wielu z nich już w noc z piątku na sobotę oczekiwało ogłaszania wygranej. - Jeszcze trochę cierpliwości - apelowali wolontariusze.

Autorka/Autor:kb//now

Źródło: TVN24, PAP