W tym tygodniu debata Biden-Trump. Jak będzie wyglądać pierwsze starcie?

Źródło:
PAP
Spotkanie Jensa Stoltenberga z Joe Bidenem w Białym Domu
Spotkanie Jensa Stoltenberga z Joe Bidenem w Białym DomuReuters
wideo 2/4
Spotkanie Jensa Stoltenberga z Joe Bidenem w Białym DomuReuters

Dwaj kandydaci na prezydenta USA, Joe Biden i Donald Trump, po raz pierwszy przed listopadowymi wyborami zmierzą się w czwartek w debacie w studiu CNN w Atlancie. Komentarze przed pojedynkiem skupiają się głównie na kwestii wieku i zdolności umysłowych obu polityków.

Joe Biden i Donald Trump wystąpią w telewizji w czwartek o godzinie 21 czasu lokalnego (piątek, godzina 3 nad ranem w Polsce) w nadzwyczajnych okolicznościach: w odróżnieniu od większości dotychczasowych debat, potyczka odbędzie się bez udziału publiczności, zaś kandydaci będą mieli włączone mikrofony tylko wtedy, kiedy będzie im udzielany głos przez prowadzących. Jest to wynik warunków stawianych przez sztab Bidena, który chciał w ten sposób ograniczyć showmańskie skłonności Trumpa. Będzie to także pierwsza od lat debata organizowana z pominięciem specjalnie do tego powołanej ponadpartyjnej komisji, która ustalała zasady pojedynku.

90-minutowe show moderować będzie para znanych prezenterów CNN, Jake Tapper i Dana Bash. Jeszcze przed debatą działacze kampanii Trumpa zarzucali im, że będą sprzyjać obecnemu prezydentowi, a czwartkowy program będzie starciem trzech na jednego. Ostatecznie jednak sztab Trumpa przystał na proponowane warunki debaty.

Na jakich kwestiach skupią się kandydaci?

Dyskusja przed debatą jest zdominowana przez kwestię wieku i zdolności umysłowych obu kandydatów. 78-letni Trump i 81-letni Biden to najstarsi w historii USA kandydaci ubiegający się prezydenturę i obie ekipy wytykały im wzajemnie wpadki, przejęzyczenia czy pomyłki. Przoduje w tym zwłaszcza sztab Trumpa, który zamieszczał zmanipulowane nagrania mające sugerować, że Biden nie wie, co się wokół niego dzieje. Sam Trump podczas wieców twierdził, że Biden "nie potrafi sklecić dwóch zdań" i wyrokował, że obecny prezydent nie dożyje wyborów. Sztab Bidena podkreśla chaotyczne, dygresyjne i niejasne opowieści z wystąpień Trumpa.

CZYTAJ TAKŻE: Biały Dom o nagraniach z Joe Bidenem krążących po sieci: "zmanipulowane", "robione w złej wierze"

Donald Trump podczas wiecu wyborczego w Filadelfii PAP/EPA/SHAWN THEW

W przeszłości lansowany przez republikanów wizerunek Bidena jako starca z demencją obracał się na korzyść Bidena. Stało się tak na przykład przed corocznym orędziem o stanie państwa, kiedy swoim energicznym przemówieniem prezydent zaskoczył nawet swoich przeciwników, dzięki czemu przez jakiś czas podskoczyły mu notowania sondażowe. Trump sugerował wówczas, że Biden zażył przed występem narkotyki. To samo sugerował jeszcze przed debatą, a rzeczniczka jego sztabu Karoline Leavitt żądała, by prezydent poddał się testowi na niedozwolone substancje.

Poza kwestiami wieku można spodziewać się, że Biden - tak jak to czynił przez całą kampanię - będzie atakował Trumpa podkreślając jego rolę w szturmie jego zwolenników na Kapitol w styczniu 2021 roku, zarzucać mu dyktatorskie zapędy, a także obwiniać o zniesienie ogólnokrajowego prawa kobiet do aborcji. Kampania Trumpa skupia się przede wszystkim na kryzysie imigracyjnym na granicy USA z Meksykiem i inflacji.

Joe Biden podczas szczytu G7 we WłoszechPAP/PA

Druga telewizyjna debata

Pojedynek Trumpa i Bidena będzie dopiero ich drugą telewizyjną debatą. W 2020 roku odbył się tylko jeden pojedynek, również bez publiczności, bo drugie planowane starcie zostało odwołane z powodu pandemii COVID-19.

Czerwcowa debata została zaplanowana nadzwyczaj wcześnie w kalendarzu wyborczym. Od rozpoczęcia telewizyjnych pojedynków kandydatów na prezydenta w 1960 roku, jeszcze nigdy nie przypadały one w czerwcu. Jednym z powodów jest fakt, że wyborcy w części stanów będą mogli oddać głos (korespondencyjnie lub wrzucając je do specjalnej skrzynki) już we wrześniu. Oprócz debaty w Atlancie, zaplanowany jest jeszcze jeden pojedynek Bidena i Trumpa, 10 września w telewizji ABC.

Autorka/Autor:js/ft

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: ETTORE FERRARI/ANSA/EPA/PAP