Po kilkunastu godzinach walk zbuntowane wojsko zdobyło pałac prezydencki w stolicy Nigru, Niamey, i uprowadziło w nieznanym kierunku prezydenta Tandję Mamadou. Za zamachem stoi mjr Adamou Harouna.
Oblężenie i ostrzał pałacu wojsko rozpoczęło w czwartek koło południa miejscowego czasu. Pierwsze informacje o próbie zamachu stanu w tym frankofońskim kraju Afryki Zachodniej, bogatym w złoża uranu, podały francuskie źródła dyplomatyczne.
Przed szturmem komandosi ostrzeliwali pałac prezydencki z karabinów maszynowych i cięższej broni. W trakcie ataku w pałacu odbywało się nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów, która zebrała się w związku z kryzysem politycznym w kraju.
Nie chciał oddać władzy
Od początku roku w Nigrze narastały bowiem protesty opozycji przeciwko zmianom w konstytucji, przeforsowanym w drodze referendum przez prezydenta i uznanym przez opozycję za zamach stanu.
72-letni Tandja Mamadou powinien był ustąpić definitywnie w grudniu 2009 r., ale zmiana ustawy zasadniczej pozwoliła mu na przedłużenie swej władzy o co najmniej trzy lata.
Rozmowy między prezydentem a przywódcami opozycji zostały zerwane w ubiegłym tygodniu.
Krwawy prezydent
Tandja Mamadou, wybrany po raz pierwszy na stanowisko prezydenta w listopadzie 1999 roku, był za prezydentury generała Alego Saibou szefem MSW.
Wcześniej, jako pułkownik, wsławił się krwawym stłumieniem buntu Tuaregów w 1990 roku. Co najmniej dwustu spośród uczestników buntu było więzionych i torturowanych. Następnie zostali rozstrzelani.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia