Wojsko, szkoły, urzędy. Takiej czystki jeszcze nie było. Liczby

Aktualizacja:

Czystki w tureckiej armii, policji, administracji publicznej i wymiarze sprawiedliwości dotknęły już ponad 50 tys. ludzi. Po nieudanej próbie puczu wojskowego w nocy z 15 na 16 lipca w ciągu zaledwie czterech dni ludzie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i rząd przystąpili do usuwania ze stanowisk osób, na które pada najmniejszy nawet cień podejrzeń. Dotyczy to nie tylko struktur siłowych. Czystka Erdogana to wydarzenie bezprecedensowe we współczesnej historii Turcji.

W wyniku puczu trwającego niespełna dobę i stłumionego ostatecznie w sobotnie popołudnie 16 lipca, zginęło ponad 200 osób, a około 1,5 tys. zostało rannych. To wtedy rozpoczęły się masowe aresztowania i równoczesne zwolnienia urzędników w całym kraju.

Prokuratorzy i policja mają w swoich rękach 9322 osoby - ogłosiły we wtorkowe popołudnie tureckie władze.

Wojsko i wywiad (7,6 tys.)

Wśród nich jest ponad 6 tys. aresztowanych żołnierzy i 1,5 tys. cywilnych pracowników wojska uznanych za zamieszanych w pucz. Według państwowej agencji Anatolia aresztowano też 85 generałów i admirałów. W poniedziałek w areszcie pozostawało wciąż 26 z nich - dowiedział się z kolei Reuters.

Wśród aresztowanych jest były dowódca tureckich sił powietrznych gen. Akin Ozturk, domniemany przywódca puczu, oraz generał Adem Hududi, dowódca 2. Tureckiej Armii, która zajmuje się zwalczaniem potencjalnych zagrożeń dla Turcji z Syrii, Iranu i Iraku.

Czystki dotknęły też służby wywiadowcze. W organizacji tureckiego wywiadu (MIT) zawieszono w pełnieniu obowiązków 100 osób w związku z podejrzeniami o sympatyzowanie z ruchem mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, oskarżanego przez Ankarę o zorganizowanie puczu. Według agencji Reutera, która powołuje się na anonimowe źródło w rządzie, większość zawieszonych w obowiązkach nie była "aktywnymi agentami".

MSW (8-9 tys.)

Władze w Ankarze szukają też wrogów w policji. Z dnia na dzień pracę straciło aż 8 tys. funkcjonariuszy w całym kraju. Jak podkreślają zachodnie media, nie wiadomo, jakim kluczem posługiwali się w tym przypadku decydenci. Agencja Associated Press twierdzi, że zwolnienia dotknęły nawet 9 tys. ludzi.

Zwolnionych z funkcji zostało też co najmniej 30 gubernatorów prowincji.

Wymiar sprawiedliwości (2,7 tys.)

Ogromne wzburzenie za granicą wzbudził atak na sądownictwo. Niespełna dwie doby po nieudanym puczu ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło, że pracę straciło ze skutkiem natychmiastowym ponad 2,7 tys. sędziów i prokuratorów. W niedzielę tureckie media powołujące się na źródła w Ankarze poinformowały z kolei, że w samych aresztach przebywa co najmniej 750 sędziów. Z jakich powodów - nie wiadomo.

Religia i edukacja (ponad 20 tys.)

Olbrzymią rolę w konserwatywnej Turcji pełnią też od lat islamscy duchowni, dlatego pod rządami Erdogana rozwinęła się w niespotykany sposób administracja urzędu ds. religijnych (tzw. Diyanet). W jego centrali i wszystkich placówkach terenowych w tym 80-milionowym kraju pracuje aż 100 tys. osób. Szefostwo urzędu jest najwyższą islamską władzą w Turcji.

9,3 tys. aresztowanych Utrata pracy: 8 tys. policjantów 7,5 tys. żołnierzy 2,7 tys. sędziów i prokuratorów 1,5 tys. pracowników min. finansów 492 kaznodziejów i nauczycieli religijnych 257 urzędników kancelarii premiera 100 pracowników agencji wywiadu Inne formy represji: 21 tys. nauczycieli (cofnięcie licencji) 15 tys. nauczycieli (zawieszenie) 1,6 tys. wykładowców (żądanie odejścia) czystki w Turcji

We wtorek urzędnicy w Ankarze poinformowali, że aresztowania w tych miejscach objęły 492 osoby, w tym kaznodziejów i nauczycieli religijnych. Zostały one wytypowane jako te rzekomo mające "progulenowskie" sympatie, tzn. popierające Fetullaha Gulena - kiedyś bliskiego sojusznika Erdogana.

Tureckie ministerstwo edukacji zawiesiło we wtorek w obowiązkach ponad 15 tys. swoich pracowników podejrzewanych o związki z Gulenem, którego władze w Ankarze oskarżają o inspirowanie puczu.

W komunikacie resortu poinformowano, że wobec tych osób wszczęto śledztwa.

W ramach czystek turecka Rada Szkolnictwa Wyższego zażądała także rezygnacji prawie 1,6 tys. rektorów i dziekanów wszystkich tureckich uczelni, zarówno państwowych, jak i powiązanych z prywatnymi fundacjami - podały tureckie media. Faktycznie oznacza to ich dymisję. Prawie 1,2 tys. zwolnionych pracowało na publicznych uniwersytetach, a 400na prywatnych - sprecyzowała agencja AP.

Rada odpowiada za organizację pracy uniwersytetów.

Źródło agencji Reutera w ministerstwie edukacji poinformowało także o anulowaniu licencji 21 tys. nauczycieli zatrudnionych w prywatnych instytucjach. - Wskazówki sugerujące, że osoby te miały w większości powiązania z działalnością terrorystyczną, zostały wzięte pod uwagę - przekazał przedstawiciel wspomnianego resortu.

W osobnym komunikacie agencja Anatolia poinformowała o zawieszeniu w obowiązkach ok. 400 pracowników ministerstwa ds. rodziny i polityki społecznej.

MF i kancelaria premiera (1,8 tys.)

W jaki sposób w puczu miałoby uczestniczyć ministerstwo finansów, też nie wiadomo, jednak we wtorek poinformowano również o zwolnieniach w tym resorcie. Pracę straciło aż 1,5 tys. urzędników, a urlopy wycofano dla wszystkich 3 mln cywilnych urzędników.

Czystki nie ominęły samej kancelarii premiera Binala Yildirima. Wiernie stojący u boku Erdogana od ostatnich wyborów szef rządu pozbył się 257 osób z urzędu, w którym pracę - według agencji Reutera - znajduje 2,6 tys. osób.

Po informacji o nakazie rezygnacji dziekanów, która wywołała niepokoje dotyczące zasięgu czystek po próbie puczu w Turcji, turecka lira osłabiła się względem dolara; za jednego dolara trzeba zapłacić ponad 3 liry.

Autor: adso//gak / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: