Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.
W niedzielnym sprawozdaniu sztabu generalnych ukraińskich sił zbrojnych poinformowano, że stacja radarowa przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji została trafiona w nocy z soboty na niedzielę, w czasie zmasowanego ataku na pozycje dywizjonu przeciwlotniczego 1490. pułku 6. Armii Rosyjskiej w obwodzie kurskim.
"Należy zaznaczyć, że jednostka rosyjska prowadziła działania bojowe w trybie ziemia-ziemia, dokonując uderzeń w cele lądowe" - dodał sztab generalny w Kijowie.
Według ukraińskiego analityka ds. wojskowości Wasyla Pechni, trafiony sprzęt w obwodzie kurskim nie zestrzeliwał rakiet, na przykład typu ATACMS, był natomiast wykorzystywany do ostrzałów ukraińskich miejscowości, położonych przy granicy z Rosją. - To był system, który "terroryzował" przygraniczne terytoria Ukrainy, w szczególności obwód sumski - stwierdził Pechnio.
Sztab generalny w Kijowie nie ujawnił, czym Ukraińcy uderzyli w pozycje rosyjskiego dywizjonu przeciwlotniczego w obwodzie kurskim i czy zostały użyte do ataku amerykańskie pociski ATACMS lub brytyjskie Storm Shadow.
Źródło: NV, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Reuters