Obywatelom Chin, którzy na początku kwietnia zostali pojmani w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, zorganizowano konferencję prasową w Kijowie. Powiedzieli, że trafili na wojnę po podpisaniu kontraktów w Rosji, nie mają żadnego związku z rządem Chin, ale "wpadli w pułapkę" zastawioną przez propagandę w Pekinie.
Na początku konferencji Chińczycy wyjaśniali, że podpisali kontrakty na udział w wojnie po stronie Rosji i nie kontaktowali się w żaden sposób z chińskimi władzami państwowymi. Obaj mężczyźni dostali się na wojnę przez pośredników, oferujących podpisanie umów na służbę w rosyjskiej armii - relacjonowała agencja Interfax-Ukraina.
Jeden z jeńców powiedział, że chciał dostać pracę jako medyk i zamierzał leczyć rannych. Jak dodał, stracił pracę podczas pandemii COVID-19, dlatego postanowił znaleźć nowe źródło utrzymania. Podkreślił, że w Chinach służba wojskowa cieszy się dużym szacunkiem w społeczeństwie.
- Rząd (w Pekinie - red.) ostrzegał, że obywatele Chin są przestrzegani przed podróżowaniem do miejsc, w których toczą się walki. Chciałem zostać sanitariuszem. Zostałem ranny i poddałem się - oznajmił.
Mężczyzna dodał, że Rosjanie ukrywali przed obywatelami ChRL wszelkie informacje, w tym dotyczące wysokości wynagrodzenia. - To nie jest tego warte. Wszystko, co usłyszeliśmy od Rosjan, nie było prawdą - przyznał.
"Nie spodziewałem się, że znajdę się na wojnie"
Według jeńca, w Chinach propaguje się przyjazne nastawienie do Rosji, dlatego informacje o tym kraju są przedstawiane w zniekształcony sposób. - Wykorzystując zaufanie do Federacji Rosyjskiej, wciąga się chińskich obywateli (w wojnę - red.). Mogę to nazwać pułapką - podkreślił były żołnierz.
Drugi jeniec, pochodzący z dość zamożnej rodziny, opowiadał, że udał się do Rosji jako turysta i "nie spodziewał się, że znajdzie się na wojnie". Równocześnie jednak dodał, że następnie "zrobił wszystko wyłącznie z własnej woli" i powtórzył za pierwszym schwytanym, że rząd w Pekinie "nie miał nic wspólnego" z decyzją o ich zaangażowaniu się w napaść na Ukrainę.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Dwóch obywateli Chin trafiło do niewoli
8 kwietnia ukraińska armia wzięła do niewoli dwóch obywateli Chin, którzy walczyli po stronie Rosji w obwodzie donieckim. Dzień później prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że ukraiński wywiad ma informacje o co najmniej 155 chińskich żołnierzach, którzy walczą w rosyjskich siłach zbrojnych przeciwko Ukrainie. Jego zdaniem władze w Pekinie wiedzą, iż Moskwa rekrutuje chińskich obywateli na wojnę.
Rzecznik MSZ w Pekinie, Lin Jian, określił w ubiegłym tygodniu mianem "nieodpowiedzialnych" słowa prezydenta Ukrainy o chińskich wojskowych walczących z ukraińską armią po stronie Rosji. Komunistyczne władze Chin nigdy publicznie nie potępiły Moskwy za inwazję na Ukrainę, a w ciągu minionych trzech lat wzmocniły swoje więzi gospodarcze, wojskowe i polityczne z rosyjskim sąsiadem.
Autorka/Autor: mjz/adso
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Vladyslav Musiienko