Wojna propagandowa Kremla. Łotwa kolejną ofiarą

Ponad 25 proc. mieszkańców Łotwy to etniczni Rosjanie Wikipedia

Finansowane przez Rosję grupy aktywistów prowadzące wojnę propagandową stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Łotwy - ocenił w wywiadzie dla Reutersa minister spraw wewnętrznych tego kraju, Rihards Kozlovskis.

Rosyjska agresja na Ukrainę i wojownicza retoryka Kremla powodują narastające poczucie zagrożenia na Łotwie, Litwie i w Estonii. Moskwa wielokrotnie wyrażała zaniepokojenie tym, że prawa etnicznych Rosjan i ludności rosyjskojęzycznej w krajach bałtyckich nie są - jej zdaniem - wystarczająco chronione.

Na Łotwie etniczni Rosjanie stanowią ponad 25 proc. ludności.

W rozmowie z Reutersem łotewski minister spraw wewnętrznych uznał, że jednym z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju jest wojna propagandowa w mediach. Jak wskazał, prowadzą ją aktywiści wykorzystujący fundusze pochodzące z Moskwy.

- Mamy do czynienia z grupami, które dzięki rosyjskiemu finansowaniu rozpowszechniają pogląd głoszący, że rosyjskojęzyczna ludność jest dyskryminowana, a na Łotwie pojawiają się nastroje faszystowskie - wyjaśnił minister.

Zagrożenie prowokacją

Kozlovskis zauważył, że w ostatnim czasie niektóre organizacje pozarządowe zmieniły retorykę - zamiast tak jak w przeszłości zajmować się współpracą rosyjsko-łotewską, skupiają się na dyskusji na temat praw rosyjskiej mniejszości.

16 marca w Rydze odbędzie się kontrowersyjny marsz weteranów walczących u boku Niemiec z Armią Czerwoną. Wzbudza on oburzenie wielu osób, gorąco sprzeciwia mu się także rosyjska mniejszość.

W zeszłym roku marsz przebiegał spokojnie. W tym tygodniu szef łotewskiej policji powiedział, że dotarły do niego informacje, iż rosyjska Fundacja Wspierania i Ochrony Praw Rodaków Za Granicą przeznaczyła 25 tys. euro dla grupy, która miałaby zorganizować kontrmanifestację w tym samym czasie.

Autor: kg//gak/kwoj / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia