Włoski Senat odrzucił propozycję Komisji Europejskiej, zapewniającą we wszystkich państwach członkowskich takie same prawa dzieciom par heteroseksualnych, dzieciom par jednopłciowych, tym adoptowanym i tym narodzonym w wyniku macierzyństwa zastępczego. Senatorzy, którzy sprzeciwiają się tej propozycji mówią o "inwazji prawa europejskiego na przepisy prawa włoskiego". "Jeśli chodzi o kwestię praw człowieka, Giorgia Meloni i jej zwolennicy prowadzą nasz kraj w stronę osi Orban-Polska" - komentują z kolei reprezentanci Ruchu Pięciu Gwiazd.
Senatorzy przegłosowali we wtorek rezolucję zaprezentowaną przez członków komisji do spraw polityki europejskiej. Rezolucja ta - zdecydowanie sprzeciwiająca się propozycji KE - została przyjęta dzięki 11 głosom "za". Było 7 głosów "przeciw".
Na czym polega propozycja płynąca ze strony Unii Europejskiej? Ma ułatwić ochronę praw dzieci w przypadku przeprowadzki między państwami członkowskimi - chodzi o to, by rodzicielstwo uznane w jednym kraju było automatycznie uznawane w innym, bez konieczności załatwiania dodatkowych dokumentów i procedur. Mowa o dzieciach par heteroseksualnych, homoseksualnych, dzieciach adoptowanych i tych narodzonych w wyniku macierzyństwa zastępczego (czyli surogacji, nielegalnej zarówno w Polsce, jak i np. we Włoszech)
Komisja Europejska projekt takiej reformy, certyfikatu, który ma ułatwić ochronę praw dzieci w przypadku przeprowadzania się między państwami UE, przedstawiła już na początku grudnia. Do wejścia w życie projekt wymagałby jednak jednomyślności wszystkich 27 państw członkowskich Unii.
"Skręcamy w stronę węgierskiej prawicy"
Tekst rezolucji, zaprezentowanej w parlamencie przez senatora Giuliego Terzi (z rządzącej prawicowej partii Bracia Włosi), zakłada, że "obowiązek uznania tego certyfikatu jest sprzeczny z zasadą subsydiarności i proporcjonalności, dlatego też jeśli zostałby wprowadzony [certyfikat-red.], miałaby miejsce inwazja prawa europejskiego na przepisy prawa włoskiego. W szczególności dotyczy to prawa dotyczącego macierzyństwa zastępczego, formy rozrodu wspomaganego, z którego korzystają pary homoseksualne i heteroseksualne, a które jest we Włoszech zakazane. Istnieje obawa, że to prawo po zatwierdzeniu unijnej propozycji byłoby "obchodzone"" - poinformowała włoska agencja prasowa ANSA.
"Nie dla surogacji, nie dla 'macicy na wynajem'. Rezolucja przegłosowana dziś w Senacie podkreśla to, jak sprzeciwiamy się tym nieakceptowalnym praktykom" - mówili senatorzy partii Forza Italia, Maurizio Gasparri i Pierantonio Zanettin.
"Chodzi o równość, o kulturę. A my skręcamy w stronę węgierskiej prawicy" - skomentował z kolei na Twitterze Alessandro Zan, deputowany z Partii Demokratycznej, lider włoskiego ruchu działającego na rzecz osób LGBT+. W podobnym tonie wypowiadała się senatorka Simona Malpezzi (PD), według której "propozycja płynąca ze strony Unii nie stanowi zagrożenia dla prawa włoskiego, (...) a po prostu stawiała na pierwszym miejscu dobro dzieci" - cytuje ANSA.
"Jeśli chodzi o kwestię praw człowieka, takimi działaniami Giorgia Meloni i jej zwolennicy prowadzą nasz kraj w stronę osi Orban - Polska - ocenili Dolores Bevilacqua i Pietro Lorefice z Ruchu Pięciu Gwiazd.
Zakaz rejestracji zagranicznych aktów urodzenia w Mediolanie
We wtorek włoskie media poinformowały też, że Mediolan nie będzie już akceptował zagranicznych aktów urodzenia dzieci, które są wychowywane przez osoby tej samej płci. Do tej pory takie akty mogły być rejestrowane w urzędzie. Teraz zmieni się to przez decyzję prefekta Mediolanu, który sam interpelował w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i uzyskał na to przyzwolenie władz resortu.
Jak podaje ANSA, burmistrz Mediolanu musi wcielić nowe prawo w życie, choć osobiście mu się sprzeciwia. "Uważam, że z punktu widzenia politycznego i społecznego to krok w tył. Współczuję rodzicom, którzy liczyli na to, że w Mediolanie będą mieć taką możliwość [rejestracji zagranicznego aktu urodzenia - red.]." - powiedział Giuseppe Sala w swoim podcaście "Dzień dobry Mediolanie".
"Burmistrz musiał ulec presji rządu Giorgii Meloni, dla nas to jest bolesne i niesprawiedliwe. (...) Ale dzieci z dwiema mamami i dwoma tatusiami już od dawna żyją we Włoszech, a rząd i pani premier powinni zdawać sobie z tego sprawę" - oceniła Alessia Crocini, prezes włoskiego stowarzyszenia Famiglie arcobaleno (Tęczowe rodziny).
Włochy zalegalizowały związki partnerskie osób tej samej płci w 2016 roku.
Źródło: ANSA, Il Fatto Quotidiano