Włoska mafia, słowaccy urzędnicy. O czym pisał Jan Kuciak w swoim ostatnim tekście


Słowackie media oraz kolektyw śledczy Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP) opublikowały ostatni materiał, nad którym pracował Jan Kuciak, zamordowany słowacki dziennikarz. Opisał w nim działalność i wpływy włoskiej mafii na Słowacji. Po publikacji do dymisji podali się opisani w nim urzędnicy państwowi.

"Włoska mafia na Słowacji. Jej macki sięgają nawet polityki" to ostatni tekst podpisany nazwiskiem Jana Kuciaka. Dziennikarz Aktuality pracował nad nim od 18 miesięcy - był to jego własny temat. Do współpracy przy nim zaprosił bardziej doświadczonych dziennikarzy śledczych z Czech i Włoch. Nie zdążył postawić w nim ostatniej kropki - w weekend 27-letni dziennikarz został zastrzelony w swoim niedawno kupionym domu.

Otrzymał jeden śmiertelny strzał w klatkę piersiową. Od strzału w głowę zginęła jego partnerka.

Według słowackiej policji zabójstwo prawdopodobnie miało związek z pracą Kuciaka, podobnie uważa Ringier Axel Springer, wydawca Aktuality.sk. W oświadczeniu po śmierci dziennikarza wydawca napisał: "Mimo że okoliczności zbrodni nie zostały jeszcze w pełni wyjaśnione, istnieje uzasadnione podejrzenie, że jest ona związana z bieżącą pracą dziennikarską naszego kolegi".

Ciekawość, która zabiła?

Współpracujący od trzech lat z Aktuality dziennikarz pisał m.in. o oszustwach podatkowych i przestępstwach gospodarczych. Jego ostatni temat dotyczył jednak kalabryjskiej mafii - 'Ndranghety i działalności powiązanych z nią osób na Słowacji.

- Jan już prawie ten artykuł miał skończony. Niewiele zostało mu do dodania - mówi Pavla Holcova, dziennikarka śledcza z Czeskiego Centrum Dziennikarstwa Śledczego, do której zwrócił się o pomoc.

Śledztwo Jana Kuciaka zaczęło się od informacji, że słowacki premier Robert Fico zatrudnił w marcu 2015 roku jako swoją asystentkę 27-letnią wówczas Marię Troškovą. Była uczestniczka konkursu Miss Universe, modelka biorąca udział w sesjach topless, nazywana przez słowackie media "seksowną asystentką", nie miała właściwie żadnego doświadczenia politycznego. Po nominacji Troškovej dziennikarzom nie udało się uzyskać żadnych oficjalnych informacji na temat jej dokładnej funkcji w rządzie ani na temat tego, czy otrzymała dostęp do informacji niejawnych.

W trakcie swojej pracy Kuciak odkrył, że Troškova była biznesową partnerką Antonino Vadali, Włocha mieszkającego na Słowacji, właściciela firm rolniczych, działających na wschodzie kraju. Ich wspólny biznes miał bogaty profil działalności - od fotografii po budownictwo.

Postać Vadali odkryła jednak przed dziennikarzem zupełnie nowy temat – działalności włoskiej mafii na terenie Słowacji. Jak twierdzą dziennikarze OCCRP, "to ta ciekawość Kuciaka mogła zabić jego i jego narzeczoną".

Biznes z mafią w tle

Z ustaleń Kuciaka i współpracujących z nim dziennikarzy wynika, że Antonino Vadala jest powiązany z włoską mafią z Kalabrii - 'Ndranghetą. Według raportu Europolu "Threat assessment – Italian organised crime” (z ang. Ocena zagrożeń – włoska przestępczość zorganizowana - red.) z 2013 roku, jest to jedna z najgroźniejszych i najbogatszych organizacji przestępczych na świecie. Poprzez wykorzystywanie legalnie działających biznesów, jej klany piorą brudne pieniądze, pochodzące m.in. z handlu kokainą i przemytu ludzi, korumpują polityków i urzędników.

Mafijne klany wysyłają swoich zaufanych członków poza Włochy, nie tylko by rozwijać swoją legalną biznesową działalność, ale także aby dokonywać wyłudzeń, szerzyć przemoc i prać brudne pieniądze.

We Włoszech Vadala miał należeć do grupy z najbardziej zaufanych ludzi szefa jednego z kalabryjskich mafijnych klanów. W 2003 roku był podejrzewany m.in. o ukrywanie i pomoc w ucieczce mafioso, odpowiedzialnemu za brutalne morderstwo członka konkurencyjnego gangu. Ze względu na brak dowodów Vadala został wypuszczony z aresztu, a gdy śledczy postawili mu zarzuty, nie stawił się w sądzie – był już wtedy na Słowacji.

Według dziennikarzy, oprócz powiązań z mafią, Vadala ma także dobre kontakty w słowackiej partii Kierunek – Socjalna Demokracja (SMER), której przewodniczącym jest Robert Fico. Wieloletnia ekonomistka pracująca w firmach Vadali, kandydowała ze SMER w wyborach samorządowych, a i w otoczeniu samego premiera, oprócz Troškovej, znalazły się także inne osoby powiązane z Vadalem – między innymi polityk SMER, Viliam Jasaň.

Fico powołał go na dyrektora swojej kancelarii i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Państwa, dzięki czemu polityk otrzymał dostęp do dokumentów opatrzonych klauzulą najwyższej tajności. Miał dostęp do wszystkich dokumentów i informacji Rady, której zadaniem jest zabezpieczanie funkcjonalności systemu bezpieczeństwa Słowacji, a która w czasie wojny przejmuje uprawnienia rządu.

Według ustaleń Kuciaka i jego kolegów, Vadala zna się z Jasaňem prywatnie i biznesowo - Włoch przejął dawną firmę Jasaňa, a syn polityka ma z nim spółkę.

Drugi dom kalabryjskiej mafii

Kuciak i współpracujący z nim dziennikarze ustalili także, że we wschodniej części Słowacji poza Vadalą i jego krewnymi działają inne bogate włoskie rodziny z Kalabrii. Oficjalnie zajmują się rolnictwem, zarządzają setkami tysięcy hektarów ziemi, na które dostają wielomilionowe unijne dotacje. Podobnie jak na budowę elektrowni biogazowych.

Jak piszą dziennikarze, powiązani z mafią Włosi z Kalabrii na Słowacji znaleźli "drugi dom". W swoim materiale podkreślają jednak, że brak jest dowodów, aby działalność opisywanych osób miała związek z praniem pieniędzy mafii, "są jednak wątpliwości co do pochodzenia pieniędzy wykorzystywanych przez te włoskie rodziny".

Majątek tylko dwóch z kalabryjskich rodzin, prowadzących działalność na Słowacji (w tym rodziny Vadali), dziennikarze wycenili na prawie 100 milionów euro. Mimo że znaleźli powiązania między tymi rodzinami a 'Ndranghetą, nie zdobyli pewnych dowodów, że ich inwestycje na Słowacji były powiązane z międzynarodową działalnością przestępczą.

Według ustaleń dziennikarzy przedstawiciele tych rodzin mieli problemy z prawem nie tylko we Włoszech, ale i na Słowacji – podejrzewani byli m.in. o szantaż, oszustwa podatkowe czy wyłudzenia dotacji (np. Vadala miał sfałszować dokumenty, dzięki którym planował pobierać dotację na 8-krotnie większy obszar rolny niż rzeczywiście posiadał – postępowanie jest w toku - red.). Pomimo kilku postępowań karnych, nikt z przedstawicieli kalabryjskich rodzin nie został dotychczas skazany – część spraw została umorzona z powodu braku wystarczających dowodów, część nadal się toczy.

Będziemy kontynuować pracę

Po publikacji artykułów Kuciaka przez słowackie media i OCCRP trzech urzędników państwowych zrezygnowało z pracy – Maria Troškova, asystentka premiera Roberta Fico, od której śledztwo słowackiego dziennikarza się zaczęło, i dyrektor kancelarii Fico, Viliam Jasaň.

Troškova i Jasaň wydali wspólne oświadczenie, w którym napisali, że łączenie ich nazwisk "z tym okropnym czynem (morderstwem dziennikarza - red.) przez niektórych polityków i przez media jest absolutnym przekroczeniem linii". Dymisję złożył także minister kultury Marek Madaricz, który oświadczył, że nie jest w stanie pogodzić się z tym, co się stało.

– Dziś równie ważne jest zarówno ujawnienie morderców Jana Kuciaka i jego narzeczonej, jak i ustalenie, czy działała w tej sprawie mafia – dodał.

Decyzją redakcji Aktuality oraz współpracujących z Kuciakiem dziennikarzy śledczych, związanych z Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), nieskończony tekst zamordowanego reportera został opublikowany w nocy 28 lutego - w tym samym momencie - przez różne słowackie redakcje.

Dziś jest także odczytywany w całości przez słowackie radio publiczne. Jak tłumaczą redakcje, postanowiły one opublikować niedomknięty tekst, by upamiętnić Jana Kuciaka, ale i dla bezpieczeństwa innych osób, które pracowały z nim nad tematem.

Tekst kończy się uwagą "Brakuje zakończenia artykułu, autor nie zdążył go dokończyć".

W komentarzu do opublikowanego artykułu redakcje podkreślają, że nie twierdzą, że to właśnie ten tekst Kuciaka był bezpośrednią przyczyną morderstwa. OCCRP dodaje także, że nie ma żadnych dowodów, by którakolwiek z osób wymienianych w tekstach publikowanych po śmierci Kuciaka miała jakikolwiek związek z morderstwem. "Jednak przez kilka ostatnich miesięcy włoska policja ostrzegała reporterów, że kilka osób, o które pytają, jest niebezpiecznych i potencjalnie w kontakcie z innymi członkami 'Ndranghety" - dodają dziennikarze OCCRP.

Jan Kuciak w listopadzie 2017 roku na swoim profilu na Facebooku napisał, że otrzymuje pogróżki telefoniczne i że zgłosił je na policję. Uważał, że ta nic w sprawie nie robi.

Pavla Holcova z Czeskiego Centrum Dziennikarstwa Śledczego zapytana o to, czy dziennikarze pracujący z Kuciakiem nad tematem, będą kontynuować swoje śledztwo, odpowiada: - Janek temat miał już właściwie zamknięty, my będziemy kontynuować pracę nad nowymi wątkami.

Autor: BBi