Zjeżdżała z córką na sankach, miały wypadek. Dziecko zginęło na miejscu, ona zmarła po 40 dniach

Ośrodek narciarski Corno del Renon we Włoszech
Ośrodek narciarski Corno del Renon we Włoszech
Google Earth/tvn24.pl
Do wypadku doszło w ośrodku narciarskim Corno del Renon Google Earth/tvn24.pl

W szpitalu w Modenie na północy Włoch zmarła w środę 38-letnia Polka, która na początku stycznia uległa ciężkiemu wypadkowi, zjeżdżając z córką na sankach w Górnej Adydze. 8-letnia dziewczynka zginęła na miejscu, jej matka zmarła po 40 dniach.

8-letnia Emily zginęła, a jej matka - mieszkająca w regionie Emilia-Romania Polka - została bardzo ciężko ranna, gdy, zjeżdżając razem na sankach po niebezpiecznej trasie, wpadły na drzewo. Ta stroma trasa w rejonie szczytu Corno del Renon koło Bolzano, oznakowana jako czarna, przeznaczona jest wyłącznie dla doświadczonych narciarzy.

Okazało się wtedy, że o zakazie jazdy na sankach w tamtym miejscu informował tylko napis po niemiecku. Język ten dominuje wśród mieszkańców części północnych Włoch, gdzie doszło do wypadku. Miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo, by ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za to, co się stało.

Po wypadku kobieta w ciężkim stanie trafiła na oddział intensywnej terapii szpitala w Modenie, specjalizującego się w leczeniu urazów, jakich doznała. Kobieta zmarła po 40 dniach od wypadku.

"Gdzie idziecie?! Nie idźcie tam!"

Sprawą wypadku zainteresowały się włoskie media. Dziennik "La Repubblica" przytaczał wypowiedź szefa lokalnych ratowników górskich Gottfrieda Fuchsbergera, który twierdził, że oznakowania tras są właściwe.

Cytowany w gazecie Włoch, ojciec dziewczynki, która zginęła, miał powiedzieć karabinierom, że on i jego żona nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa.

Dziennnik "Il Messaggero" pisał jednak, że - jak twierdzą świadkowie - ojciec jadący na wyciągu ze starszym synem, zauważył swoją żonę i córkę zmierzające w kierunku niebezpiecznego miejsca i miał do nich krzyczeć: "Gdzie idziecie?! Nie idźcie tam!".

Gazeta dodaje jednak, że żona mogła go nie usłyszeć i do końca nie zdawać sobie sprawy z tego, na jak niebezpieczną trasę wchodzi.

Autor: ft//kg / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: giovanni bidi CC BY SA Wikipedia