"Nikt nie pomyślał". Rok po lądowaniu 15 rosyjskich samolotów we Włoszech pytania o cel misji

Źródło:
TVN24
Akcja rosyjskich służb w Bergamo
Akcja rosyjskich służb w BergamoTVN24
wideo 2/2
Akcja rosyjskich służb w BergamoTVN24

Czy misja humanitarna we Włoszech była akcją rosyjskiego wywiadu? Dziennik "La Repubblica" opublikował raport, który jednoznacznie wskazuje, że przyjazd Rosjan do zakażonego włoskiego Bergamo nie miał nic wspólnego z pomocą, a z chęcią pozyskania informacji o koronawirusie i danych potrzebnych do wyścigu po szczepionkę. Materiał magazynu "Polska i Świat".

W tamtej sytuacji każda oferta pomocy była na wagę złota - w marcu 2020 roku, kilka dni po tym, jak ulicami włoskiego Bergamo przejechał kordon ciężarówek z ciałami zmarłych z powodu COVID-19, odbyła się ważna rozmowa telefoniczna. Prezydent Rosji Władimir Putin zaoferował ówczesnemu premierowi Włoch Giuseppe Contemu medyczne wsparcie rosyjskiego wojska.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Dobę później na lotnisku nieopodal Rzymu lądowały już pierwsze samoloty wojskowe. - Rosyjskie wojsko nagle znalazło się na terytorium, na którym są umieszczone co najmniej dwie najważniejsze bazy NATO we Włoszech – mówi wicenaczelny dziennika "La Repubblica" i współautor raportu "Bergamo: wirus, szpiedzy, szczepionki" Gianluca di Feo.

- W Bresci jest baza GHEDI, w której stacjonuje najważniejsze Skrzydło Myśliwsko-Bombowe włoskiej Aeronautyki. Tam jest też depozyt amerykańskich bomb nuklearnych. Kiedy Rosjanie przylecieli, nasze służby zajęły się przede wszystkim zabezpieczeniem baz NATO. Nikt nie pomyślał, że w tamtym momencie najważniejszymi informacjami dla obcego wywiadu były te o koronawirusie, a najważniejszą, najbardziej poszukiwaną bronią szczepionki – dodaje Gianluca di Feo.

Misja humanitarna we Włoszech była akcją rosyjskiego wywiadu?TVN24

"To są stare radzieckie działania"

Według najnowszych ustaleń jednego z największych włoskich dzienników "La Repubblica", zgoda na przylot rosyjskich wojsk nie była konsultowana ani z ministerstwem spraw zagranicznych, ani z generałami. Włosi nie wiedzieli, co wyładowywane jest z 15 samolotów wojskowych. O tym, kto nimi przyleciał dowiedzieli się już po fakcie - na przekazanej przez Rosjan liście było 106 nazwisk, wśród których znalazło się dwóje najwybitniejszych epidemiologów w Rosji: Natalia Pszenicznaja i Aleksandr Sjemjenov.

Do Włoch przylecieli też oficerowie z 48. Centralnego Instytutu Badawczego w Jekaterynburgu, którzy w przeszłości opracowali najnowsze wersje nowiczoka - za co są objęci amerykańskimi sankcjami. Delegacją kierował Sergej Kikot, jeden z największych na świecie ekspertów od broni biologicznej. Oni wszyscy, oficjalnie, mieli pomagać przy włoskich pacjentach.

- To są stare radzieckie działania, wykorzystywanie każdej okazji do zdobywania informacji i zdobywania przewagi informacyjnej – mówi gen. Jarosław Stróżyk z Fundacji Stratpoints. - W tym przypadku COVID-19 i jego skutki spowodowały nową możliwość i takie działanie pod przykryciem misji medycznej miało miejsce właśnie we Włoszech – dodaje.

Włochy celem rosyjskich operacji

O tym, że misja humanitarna o filmowej nazwie "From Russia With Love" tak naprawdę była misją wywiadowczą i propagandową według włoskich dziennikarzy świadczą między innymi tajne, mobilne i w pełni wyposażone laboratoria, jakie przywieźli ze sobą Rosjanie, do których nie wpuszczano Włochów.

Domy spokojnej starości dezynfekowali nie rekruci, a wysokiej rangi oficerowie i eksperci od broni nuklearnej. W międzyczasie w laboratoriach epidemiolodzy zbierali od nich dane, na podstawie których później powstała pierwsza na świecie szczepionka na COVID-19 - Sputnik V.

- Państwo, które jest tradycyjnie prorosyjskie, które nie wykazywało jakiejś nadmiernie zdystansowanej polityki w stosunku do Moskwy, dzisiaj stało się celem operacji rosyjskich – zauważa dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Ani włoski rząd, ani były premier Włoch do tej pory nie odnieśli się do raportu dziennikarzy "La Repubbliki".

Autorka/Autor:Maria Mikołajewska

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24