"Kilka dni temu byłem z Albą nad morzem. Bawiliśmy się na plaży" - opisuje na swoim profilu w mediach społecznościowych Luca Trapanese. To urzędnik z Neapolu, który wychowuje samotnie małą Albę, trzylatkę z zespołem Downa. Kiedy usłyszał, jak nieznajomy chłopiec nazywa ją chorą i brzydką, "zamurowało" go. Kilka dni później ochłonął, postanowił opowiedzieć o zdarzeniu w sieci i wystosować apel. "Mogę znaleźć córce najlepsze terapeutki, najlepiej przygotowane szkoły, ale jeśli społeczeństwo nie przyjmie jej jako normalnej osoby, moja praca idzie na marne" - pisze Trapanese.
Luca Trapanese pracuje w urzędzie miasta Neapolu, jest przewodniczącym tamtejszego wydziału zdrowia. Z jego strony internetowej dowiadujemy się, że od 2007 roku przewodniczy stowarzyszeniu "A Ruota Libera" ("Bez Granic"), które pomaga osobom z niepełnosprawnościami brać udział w miejskich aktywnościach i swobodnie poruszać się w przestrzeniach publicznych. Założył też dwa domy opieki dla chorych, porzuconych dzieci, oprócz tego od dziesięciu lat współpracuje z lokalną fundacją katolicką "Fondazione in nome della vita" ("Fundacja w imię życia").
W 2018 roku adoptował małą Albę. "Pisały o tym wszystkie gazety w kraju. Zaopiekował się dziewczynką z zespołem Downa, której adopcji odmówiło 30 rodzin z rzędu" - czytamy na portalu napolitoday.it. Trapanese jest lokalnym symbolem walki o prawa osób z niepełnosprawnościami, ale też walki z wszelkiego rodzaju dyskryminacją. Z nagłówka na jego fanpage'u dowiadujemy się, że jest "ojcem zakochanym w córce", co potwierdzają wszystkie zdjęcia i zabawne filmiki, które regularnie tam zamieszcza.
"Każde dziecko ma prawo do szczęścia, nie musi gonić za ideałem"
We wtorek na jego profilu pojawił się dłuższy wpis: "Kilka dni temu byłem z Albą nad morzem. Bawiliśmy się na plaży, na karuzeli. W pewnym momencie podszedł do nas mały chłopiec i jak gdyby nigdy nic powiedział, że według jego mamy Alba jest chora i brzydka. Zamurowało mnie, nawet nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Bo moja córka nie jest chora, a jej niepełnosprawność nie odbiera jej prawa do bycia szczęśliwą. Pomijając już fakt, że jest obiektywnie piękna" - zaczął.
Przeanalizował to, co powiedziało mu nieznajomy chłopiec. "To dziecko, 'dzięki' swojej mamie, reprezentuje tę wrogą część społeczeństwa, ludzi, którzy nie rozumieją różnorodności i przez to ranią innych - szukają perfekcji, która i tak przecież nie istnieje" - uważa.
"Powinniśmy zabrać się za budowanie społeczeństwa, w którym dzieci nie traktuje się jak własność, w którym nie muszą być zawsze pierwsze i we wszystkim najlepsze. Powinniśmy zabrać się za myślenie o wspólnym dobru, wyjść od idei, która mówi, że wszystkie dzieci, pomimo różnic, są nasze, są ważne i każde z nich ma prawo do szczęścia, nie musi gonić za ideałem. Powinniśmy zabrać się za budowanie społeczeństwa, które wychodzi od idei wspólnej wioski, gdzie bogactwa, radości, problemy i trudności zwalcza się razem, wspólnymi siłami" - wyliczał.
"Oczywiście mogę sprawić, że Alba będzie najzdolniejszą dziewczynką na świecie, mogę znaleźć córce najlepsze terapeutki, najlepiej przygotowane szkoły, ale jeśli społeczeństwo nie przyjmie jej jako normalnej osoby i będzie miało wyłącznie za osobę z niepełnosprawnością, moja praca idzie na marne" - podsumował.
Do wpisu dołączył zdjęcie, do którego również krótko się odniósł: "W poniedziałek po południu dostałem to zdjęcie, na którym jest Alba i Artur, jej kolega z klasy. Z taką wiadomością: 'Dziękujemy, że jesteście, Ty i Alba. Tylko ona wie, jak wziąć go za rękę. I jak dotrzeć do jego serca'. Dzięki Artur, bo to zdjęcie przywróciło mi nadzieję, którą kilka dni temu na chwilę straciłem".
Wrócą na plażę, Alba znów będzie bawić się na placu zabaw
Po wpisie do mężczyzny zaczęła napływać masa ciepłych wiadomości z całego kraju. Ludzie w komentarzach dodają im otuchy, dziękują za podzielenie się tą historią, a także za codzienną pracę urzędnika. "Na świecie powinno być więcej tak kochających ludzi, jak Ty" - piszą internauci.
W środę Luca Trapanese postanowił podziękować za tak wielki odzew. "Dziękuję Wam, również w imieniu rodziców dzieci z niepełnosprawnościami, którzy każdego dnia doświadczają mniej lub bardziej obraźliwych słów i nikt ich nie słyszy. (...) Ja i Alba wrócimy na tę plażę, bo nam się tam bardzo podoba, Alba dalej będzie się bawić na placu zabaw, ze świadomością, że możemy być w życiu szczęśliwi, ale nie zawsze to szczęście zależy tylko i wyłącznie od nas" - napisał.
Źródło: napolitoday.it, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/LucaTrapanese