9-latka źle się poczuła w szkole. Zmarła, nie wiadomo dlaczego

Włoskie media opisały tę sprawę we wtorek, ale sytuacja miała miejsce w piątek. 9-latka, uczennica czwartej klasy w szkole Giovanni Beltrani w Trani, poszła tego dnia na lekcje. Jeszcze przed południem zgłosiła nauczycielce, że źle się czuje. Ta postanowiła zadzwonić do jej rodziców.

"Opisywała, że ich córka jest mocno zgrzana" - relacjonuje ANSA. "Kobieta zasugerowała też matce, żeby odebrała dziewczynkę i zabrała ją z powrotem do domu" - pisze dziennikarz lokalnego portalu puglia.gazzettadelsud.it.

Tak się stało. Niestety, w mieszkaniu stan 9-latki miał się pogarszać z godziny na godzinę. Dziecko męczyły nudności, wymioty, biegunka. Około godziny 19 rodzice postanowili wezwać karetkę. Razem z córką pojechali do szpitala. Ratownicy w kilka minut przetransportowali rodzinę do placówki Vittorio Emanuele II w pobliskiej miejscowości Bisceglie.

Tuż po dotarciu na izbę przyjęć stan dziecka znacznie się pogorszył. "Lekarze próbowali ją reanimować, niestety bezskutecznie. Dziewczynka zmarła" - informuje portal bisceglieviva.it.

Nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci i skąd dolegliwości, które 9-latka zgłosiła nauczycielce kilka godzin wcześniej. Media nie informują o tym, czy dziecko zmagało się z jakąś przewlekłą chorobą. Uroczystości pogrzebowe miały się odbyć we wtorek, ale zostały przesunięte ze względu na wniosek prokuratury. Śledczy chcą, by biegły przeprowadził sekcję zwłok dziecka.

"To tragiczne zdarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością Trani. Dziewczynka miała w najbliższych dniach przystąpić do pierwszej komunii świętej" - relacjonuje portal bisceglieviva.it.

Dyrekcja szkoły, na znak żałoby, odwołała planowane na 9 czerwca przyjęcie z okazji zakończenia roku szkolnego.