Władze Iraku opublikowały w piątek dane, z których wynika, że w październiku w zamachach zginęło 964 ludzi i był to najkrwawszy miesiąc w tym kraju od 2008 roku. Bilans ofiar zamachów od początku sięga już 7 tys. osób.
W samym październiku zginęło 855 cywili, 65 policjantów i 44 żołnierzy - głoszą dane zestawione przez trzy irackie ministerstwa: zdrowia, spraw wewnętrznych i obrony.
W czwartek co najmniej 26 osób zginęło w serii zamachów w Iraku, w tym wskutek eksplozji pięciu samochodów pułapek w rejonie na północ od Bagdadu.
Narasta fala przemocy
Wiele osób zabitych od początku roku padło ofiarą zamachów przeprowadzonych przy pomocy samochodów pułapek, które są najczęściej wykorzystywane przez sunnickich bojowników należących do odłamu Al-Kaidy pod nazwą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu.
W całym kraju od początku roku narasta fala przemocy. Miesięczny bilans ofiar wynosi od 900 do tysiąca osób.
Organizacja pozarządowa zajmująca się monitorowaniem przemocy w tym kraju Iraq Body Count (IBC) poinformowała już w połowie października, że w tym roku w Iraku zginęło ponad 6 tys. osób.
Coraz częstsze akty przemocy skierowane są zazwyczaj przeciwko szyickiej większości i instytucjom zdominowanego przez nią rządu. Ataki te podejmują sunniccy rebelianci zachęceni przykładem swych syryjskich współwyznawców, którzy walczą z popieranym przez szyicki Iran reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Iraccy sunnici czują się marginalizowani przez rząd premiera Nuriego al-Malikiego, a ponadto sunniccy ekstremiści z Al-Kaidy uznają często szyitów za heretyków.
Autor: pk//kdj