- Nie widać końca ciągłym rozdźwiękom w relacjach niemiecko-polskich - pisze "Sueddeutsche Zeitung", relacjonując wizytę szefa MSZ Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w Warszawie. W ocenie niemieckich mediów Polacy byli trudnymi gospodarzami, prowokującymi i szukającymi różnic.
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wizyta szefa MSZ w Warszawie przypominała przechadzkę "na bosaka przez pole minowe". W ocenie Niemców Steinmeier kluczył i robił co tylko możliwe, aby nie odpowiadać na prowokacje przedstawicieli polskich władz lub robić to w taki sposób, aby jego słowa nie mogły posłużyć później do nacjonalistycznych ataków na Niemcy.
Unikanie polskich "prowokacji"
Według zgodnej opinii "Sueddeutsche Zeitung", "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i "Die Welt", scenę pod wizytę Steinmeiera przygotował Jarosław Kaczyński. Chodzi o wywiad prezesa PiS, w którym oznajmił, że demokracja w Niemczech została "właściwie zlikwidowana". - Nie uczynił przy tym żadnego starania, aby poprzeć to twierdzenie dowodami. Odniósł się jedynie do "poważnych prac, które potwierdzają", że zachowania posłów Bundestagu przypominają "dyktaturę" - pisze "FAZ".
- Wypowiedź Kaczyńskiego była przynętą. Miała sprowokować Steinemeiera do ostrej reakcji i w ten sposób potwierdzić polski stereotyp aroganckich Niemców - stwierdza "FAZ". Zdaniem dziennikarza, Kaczyński chciał w ten sposób zdobyć więcej argumentów do odpierania krytyki poczynań rządu PiS ze strony UE. - Mógłby powiedzieć krajowej opinii publicznej, że to wszystko efekt złej woli Niemców, którzy od czasów Krzyżaków mają chcieć uczynić z Polski swoją kolonię - pisze "FAZ" i podkreśla, że Kaczyński zwrotu "kolonię" używał w wywiadzie wielokrotnie.
"SZ" zaznacza, że przyjmujący Steinmeiera jego polski odpowiednik Witold Waszczykowski "starał się jak mógł" ograniczyć wydźwięk słów Kaczyńskiego nazywając je "opinią lidera partii". Jednak w ocenie "Die Welt" nie zmieniło to faktu, iż szef polskiego MSZ był "nastawiony na konfrontację". - Tylko wymieniał listę rozbieżności pomiędzy Polską a Niemcami - stwierdza gazeta. "Die Welt" podkreśla słowa Waszczykowskiego, który stwierdził, że Trójkąt Weimarski (Francja-Niemcy-Polska) to "wyczerpany format". Zdaniem dziennika "to mogło zdenerwować" Steinmeiera.
- Niemiecki minister nie zachowywał się tak agresywnie, ale nie powstrzymał się od wyraźnego przedstawiania swojego zdania. Podstawą jego wystąpienia było nie dać się sprowokować - twierdzi "Die Welt" i pisze, że szef niemieckiego MSZ nie powstrzymał się od "szturchania" polskich władz.
Jak relacjonuje szwajcarska gazeta "Neue Zuercher Zeitung", Steinmeier czynił między innymi aluzje mówiąc o zagrożeniu ze strony "izolacjonizmu i siania strachu" w debatach na temat sytuacji w UE. - Niektórzy mają gotowe proste odpowiedzi: izolacja, granice, zamknięcie. W ten sposób kształtuje i wzmacnia się strach. Takie głosy istnieją, niestety też wśród Polaków i Niemców - mówił szef niemieckiego MSZ. "SZ" podkreśla, że Steinmeier mówił, iż choć relacje polsko-niemieckie osiągnęły wysoki poziom, to upadek z tej wysokości może być bolesny.
Autor: mk//gak / Źródło: Sueddeutsche Zeitung, Frankfurter Allgemeine Zeitung, Die Welt, Neue Zuercher Zeitung
Źródło zdjęcia głównego: Sueddeutsche Zeitung, Die Welt, Neue Zuercher Zeitung