Amnestię dla ponad ośmiu tysięcy więźniów ogłosił nowy prezydent Win Myint z okazji birmańskiego Nowego Roku. Wśród osób, którym darowano kary, jest 36 więźniów politycznych, ale większość - ponad sześć tysięcy - to skazani za przestępstwa narkotykowe.
To największa amnestia w Birmie od 2016 roku, gdy do władzy doszła laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi i jej partia, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD).
Win Myint, jeden z zaufanych współpracowników wieloletniej dysydentki, sprawuje urząd prezydencki od marca. W rządzie, tak jak poprzednio, zasiadają także przedstawiciele wpływowego w Birmie wojska.
Według organizacji AAPP, broniącej praw skazańców, pod koniec marca w birmańskich więzieniach siedziało ok. 250 osób skazanych z przyczyn politycznych, w tym dwaj reporterzy agencji Reutersa, badający zarzuty czystek etnicznych dokonywanych według ONZ przez birmańskie wojsko na muzułmańskiej mniejszości Rohindża w stanie Rakhine (dawniej Arakan). Od końca sierpnia ub.r. z Birmy do Bangladeszu uciekło przed prześladowaniami około 700 tys. Rohindżów. Tzw. operację czyszczenia rozpoczęto po tym, gdy rebelianci z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohindżów (ARSA) zaatakowali 25 sierpnia 2017 r. 30 posterunków policji oraz bazę wojskową. Chociaż wielu Rohindżów żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów przybyłych z Bangladeszu. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.
Autor: mtom / Źródło: PAP