WikiLeaks publikuje nowe dokumenty CIA


WikiLeaks dotrzymał swoich zapowiedzi i opublikował w środę tajne dokumenty CIA. Nie jest to jednak "obiecywane" od kilkunastu dni kolejne 15 tys. dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie a - jak twierdzi WikiLeaks - raport CIA na temat postrzegania, że Stany Zjednoczone "eksportują terroryzm". Według jednego z amerykańskich urzędników, nie jest to "spektakularne" odkrycie.

"WikiLeaks opublikuje jutro dokumenty CIA" – taki krótki wpis portalu znalazł się we wtorek późnym wieczorem na koncie portalu na Twitterze. Nie podano ani dokładnego czasu upublicznienia nowych dokumentów ani tego, czy będzie to kolejna, zapowiadana przez portal, partia akt z tzw. "Kalendarium wojny afgańskiej". Kilka tygodni temu WikiLeaks, który specjalizuje się w publikacji przecieków, umieścił w sieci ponad 70 tys. dokumentów dotyczących działań wojny w Afganistanie. Później portal informował, że w niedługim czasie zamierza pokazać kolejne 15 tys. akt.

Nowe dokumenty

W środę około godz. 20 polskiego czasu pokazały się na stronie WikiLeaks nowe dokumenty.

Okazało się jednak, że opublikowane akta nie dotyczą Afganistanu. Czego zatem? To wewnętrzny raport CIA na temat postrzegania Stanów Zjednoczonych, jako "eksportera terroryzmu". Trzystronicowy dokument, który pyta "Co, jeśli obcokrajowcy zobaczą Stany Zjednoczone jako 'Eksportera Terroryzmu'?", datowany jest na 2 lutego 2010 roku.

Jak powiedział rzecznik CIA George Little, tego rodzaju "analityczne" dokumenty, które są przeznaczone do tego, by "sprowokować myśl i zaprezentować różne punkty widzenia".

Urzędnik amerykańskiego wywiadu powiedział, że "to zawsze niepokojące, kiedy tajne informacje są publikowane w nieodpowiedni sposób". Dodał jednak, że "nie jest to sensacyjny dokument".

USA oburzone

Po ujawnieniu "Kalendarium wojny afgańskiej", na WikiLeaks spadła ostra krytyka ze strony amerykańskich władz. Amerykański departament obrony zażądał zwrotu wszystkich dokumentów należących do Penatgonu i wykasowania informacji ich dotyczących. Sekretarz obrony USA zwracał uwagę, że pokazanie tajnych akt z afgańskiej wojny "może mieć fatalne skutki dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników". Z kolei szef amerykańskich połączonych sztabów admirał Mike Mullen mówił, że twórcy portalu WikiLeaks "na rękach mogą już mieć krew". Przeciek krytykowały również afgańskie władze.

Oskarżony, oczyszczony

W minioną niedzielę szwedzka prokuratura poinformowała, że twórca WikiLeaks jest podejrzany m.in. o gwałt.

Kilka godzin później anulowała jednak wydany nakaz aresztowania. - To kampania oszczerstw - skomentował Julian Assange całą sprawę.

Źródło: Reuters, cnn.com, france24.com