- Wierzymy, że nasza córka żyje - mówią rodzice 25-letniej Fatimy Dyczynski, która była pasażerką zestrzelonego boeinga Malaysia Airlines. Są tak zdeterminowani, że przyjechali na Ukrainę, by zobaczyć miejsce katastrofy samolotu i odnaleźć swoją córkę.
Angela i George Dyczynski wylecieli w czwartek z australijskiego Perth do Holandii. Na lotnisku Schiphol mieli na sobie koszulki ze zdjęciem 25-letniej córki i napisem "Kochamy cię, Fatima". Stamtąd udali się na Ukrainę.
Rodzice wierzą, że ich dziecko przeżyło katastrofę malezyjskiego boeinga na wschodzie Ukrainy. I dlatego - pomimo niebezpieczeństw - postanowili zobaczyć miejsce katastrofy i odszukać zaginioną Fatimę.
- Wierzymy, że nasza córka żyje i będziemy jej szukać - zapewnili. - Wiemy, że to niebezpieczne miejsce, ale musimy tam pojechać, bo to jest nasze dziecko - dodali.
Nie znaleziono wszystkich ciał
Były gospodarz jednej z australijskich audycji radiowych Howard Sattler, który jest bliskim przyjacielem pary twierdzi, że to ludzie "głęboko religijni" i wiara pomaga im nie tracić nadziei. Jak mówił, oglądali wiele relacji z miejsca katastrofy i wypatrywali rzeczy należących do Fatimy.
- Ludzie mogą powiedzieć: "jak mogła przetrwać upadek z wysokości 30 tysięcy stóp?" Ale przecież w bardzo rzadkich przypadkach zdarza się, że siedzenie zostaje nienaruszone - argumentował Sattler w rozmowie z australijskim Daily Mail. Poza tym, rodzice Fatimy podkreślają, że nie znaleziono jeszcze ciał wszystkich ofiar.
Aspirująca astronautka
Parze udało się dotrzeć do Doniecka, gdzie trwają walki między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami. Nie wiadomo na razie, czy zdołali dostać się do wraku maszyny.
Ich 25-letnia córka, Fatima Dyczynski była obiecującym inżynierem i aspirującą astronautką. Jej nazwisko widnieje na liście pasażerów lotu M17 opublikowanej przez malezyjskie linie lotnicze. Fatima studiowała na uniwersytecie w Holandii. Leciała do Australii na staż, który planowała ukończyć przed zakończeniem studiów. Mówiła w języku angielskim, niemieckim, francuskim, holenderskim i polskim.
Władze holenderskiej uczelni, na której studiowała, w oświadczeniu po katastrofie samolotu, napisały: "dla niej praktycznie nie było rzeczy niemożliwych."
George Dyczynski jest kardiologiem, zaś jego żona zajmuje się akupunkturą. Małżeństwo siedem lat temu przeprowadziło się z Niemiec do Australii za namową córki, która spędziła rok na jednym z australijskich uniwersytetów.
Blisko 300 ofiar
Boeing 777 malezyjskich linii, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się 17 lipca w obwodzie donieckim na Ukrainie, na terenach kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Zachód i władze ukraińskie twierdzą, że został zestrzelony z zestawu rakietowego Buk. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Na pokładzie byli również m.in. obywatele Malezji, Indonezji, Australii i Wielkiej Brytanii.
Autor: db/kka / Źródło: CNN, nzgerald