Dokładnie 1269 więźniów dzięki prezydentowi powędrowało do domów. Nie wiadomo jednak, za jakie przestępstwa wypuszczeni skazani trafili do więzień. Gdyby byli to więźniowie polityczni, których w rządzonym twardą ręką Turkmenistanie nie brakuje, byłby to sygnał, że ogłaszana wszem i wobec przez Berdymuhammedowa liberalizacja systemu powoli następuje.
Jeśli jednak gros zwolnionych to zwykli kryminaliści, to gest prezydenta nie różni się niczym od osławionych "Nocy przebaczenia", które cyklicznie urządzał zmarły w zeszłym roku absolutny despota Turkmenistanu Saparmurad Nijazow. W trakcie takich pokazówek setki uszczęśliwionych więźniów opuszczało tiurmy, by z uśmiechem na ustach podziękować swojemu półboskiemu oswobodzicielowi.
Półbóg Nijazow
A Nijazow istotnie uważał się za półboga - tworzył nowy kalendarz, swoją twórczość pisarską stawiał na równi z Koranem, wprowadził nawet niemal oficjalny kult swojej matki. Światową sławę przyniósł środkowoazjatyckiemu satrapie złoty pomnik jego osoby, który obracał się tak, by zawsze patrzeć prosto w słońce.
Berdymuhammedow, który zastąpił nagle zmarłego w grudniu 2006 r. Nijazowa, zapowiedział, że pragnie zerwać z izolacją Turkmenistanu. Jednak demokratyczne reformy temu byłemu naczelnemu dentyście kraju nie idą łatwo. Obrońcy praw człowieka nadal narzekają, że Turkmenistan jest jedną z najgorszych, obok Korei Północnej czy Birmy, dyktatur na świecie.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24