Jak poinformowała Europejska Organizacji Badań Jądrowych (CERN) pod Genewą, ponownie ruszył Wielki Zderzacz Hadronów (LHC). Kołowy akcelerator cząstek elementarnych uległ awarii we wrześniu 2008 roku, a w pracach naprawczych bierze udział ekipa inżynierów z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.
LHC znajduje się w specjalnym kolistym tunelu umieszczonym 100 metrów pod ziemią. W 27-kilometrowej rurze za pomocą fal radiowych przyspieszane są dwie przeciwbieżne wiązki cząstek elementarnych (przeważnie protonów). Osiągają one niemal prędkość światła, a następnie zderzają się ze sobą.
Przy użyciu akceleratora naukowcy chcą m.in. symulować warunki, które istniały we wszechświecie kilka sekund po Wielkim Wybuchu. Badacze chcą też sprawdzić słuszność teorii o istnieniu tzw. cząstki Higgsa, której oddziaływania z innymi cząstkami miałyby wpływać na ich masę.
9 dni i do naprawy
Wielki Zderzacz Hadronów ruszył 10 września 2008 roku. 9 dni później podczas próby z użyciem prądu o natężeniu ok. 8750 amperów, stopiło się okablowanie łączące dwa elektromagnesy, powodując rozszczelnienie instalacji chłodzącej. Konsekwencją tego było wydostanie się do podziemnego betonowego tunelu, w którym znajduje się akcelerator, ok. dwóch ton helu. Naukowcy zmuszeni byli wstrzymać pracę urządzenia.
Od Krakowa do... Al-Kaidy
LHC to wspólne przedsięwzięcie 20 państw europejskich zrzeszonych w CERN, do której od 1991 roku należy również Polska. W pracach naprawczych brała udział grupa inżynierów z Krakowa.
Maszyna od początku budziła spore kontrowersje. Krytykował go Watykan (CZYTAJ WIĘCEJ), a w październiku jeden z pracowników został oskarżony o... współpracę z Al-Kaidą. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: cern.ch