W Afganistanie kwitnie handel legitymacjami uprawniającymi do głosowania w nadchodzących wyborach prezydenckich. Całą sprawę opisało radio BBC, którego przedstawiciel dostał propozycję zakupu tysiąca takich dokumentów. 10 dolarów za sztukę.
O nadużyciach przed wyborami, które odbędą się już 20 czerwca poinformował korespondent radia BBC w Kabulu.
Jaki problem?
Kupno legitymacji do głosowania było jak bułka z masłem.
Najpierw podstawiony przez BBC człowiek otrzymał ofertę zakupu tysiąca takich kart, każda za jedyne 10 dolarów za sztukę. Nie ma mowy o tym, żeby dokumenty zostały sfałszowane - każda legitymacja była opatrzona zdjęciem, nazwiskiem i adresem wyborcy. Jeden z przywódców plemiennych na prowincji, powiadomił BBC, że dostał dwie oferty zakupu całego bloku głosów swoich ludzi.
Fundacja potwierdza
Niezależna Fundacja na rzecz Wolnych i Uczciwych Wyborów w Afganistanie poinformowała, że w czasie przygotowań do wyborów prezydenckich doszło do wielu nadużyć, między innymi podczas rejestracji wyborców.
Mark Sedwill, ambasador Wielkiej Brytanii w Kabulu przyznał, że jeśli chodziłoby o kraj Europy Zachodniej, takie trudności byłyby nie do przyjęcia. - Ale tu startujemy od zera - stwierdził. Dyplomata ocenił, że w przypadku Afganistanu, lepsze takie wybory niż żadne.
Źródło: Polskie Radio, bbc.co.uk