Sąd skazał 19-letniego Brytyjczyka na dziewięć lat więzienia za spowodowanie wypadku, w wyniku którego zginęły trzy osoby jadące z nim samochodem. Śledczy ustalili, że nastolatek zażywał podczas jazdy podtlenek azotu, znany również jako gaz rozweselający.
Wyrok w sprawie Thomasa Johnsona zapadł w sądzie koronnym w Oksfordzie w środę. Za spowodowanie śmierci trzech osób przez niebezpieczną jazdę 19-latek został skazany na dziewięć lat i cztery miesiące więzienia. Ponadto odebrano mu prawo jazdy na 11 lat i 11 tygodni. Johnson przyznał się do winy - poinformowała miejscowa policja w komunikacie prasowym.
Kierowca wdychał gaz rozweselający
Do wypadku doszło 19 czerwca 2023 roku, gdy Johnson był z grupą znajomych w mieście Abingdon. "Wieczorem Johnson wdychał podtlenek azotu, o którym wiadomo, że powoduje znaczne upośledzenie" zmysłów - przekazała policja. Podtlenek azotu bywa również określany jako gaz rozweselający. Następnie młody mężczyzna wsiadł za kierownicę srebrnego bmw, tuż przed wypadkiem rozwijając prędkość do około 160 kilometrów na godzinę.
ZOBACZ TEŻ: Dożywocie dla ojca i macochy za zabójstwo Sary. Sędzia o "niepojętym okrucieństwie" sprawców
Johnson stracił kontrolę nad pojazdem, a następnie uderzył w latarnię i mur. Znajomi 19-latka, którzy jechali z nim, opisani przez policję jako Elliot, Ethan i Daniel, zginęli na miejscu. Johnson trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami. Po wypadku policja znalazła w pojeździe butle z podtlenkiem azotu, zaś na telefonach tragicznie zmarłych nagrania dowodzące, że Johnson wciągał ten gaz także w trakcie jazdy.
- To bez wątpienia jedna z najbardziej tragicznych kolizji, jaką się kiedykolwiek zajmowałem - powiedział śledczy Tony Jenkins z policyjnej jednostki badającej sprawy wypadków. Podkreślił, że Johnson poruszał się z "oszałamiającą" prędkością, "szczególnie biorąc pod uwagę drogę, którą jechał". Jenkins "upośledzenie" zmysłów spowodowane podtlenkiem azotu porównał do bycia pod wpływem alkoholu.
ZOBACZ TEŻ: Najpierw samolot do Paryża, teraz autobus do Kanady. Pasażerka na gapę znów w rękach policji
"Miał jeszcze tyle życia przed sobą"
Po wyroku dla Thomasa Johnsona policja zamieściła w mediach społecznościowych oświadczenia rodzin tragicznie zmarłych znajomych nastolatka. "Daniel był ukochanym synem, starszym bratem, wnukiem i przyjacielem. Dopiero co skończył 18 lat i miał jeszcze tyle życia przed sobą" - przekazała rodzina jednej z ofiar. "Daniel zginął trzy mile od domu w wypadku, którego można było całkowicie uniknąć" - czytamy.
Rodzina Ethana przekazała, że na dzień po wypadku miał on zaplanowaną rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko inżyniera na pełen etat. "Ethan był bardzo kochany i sprawił, że jego rodzina była dumna z młodego mężczyzny, którym się stał. Jego rodzice zawsze będą niezmiernie wdzięczni za to, że uczynił z nich 'mamę' i 'tatę', którymi tak rozpaczliwie chcieli być", podali krewni, cytowani przez policję.
Rodzina Elliota podkreśliła w oświadczeniu, że miał on liczne pasje: interesował się między innymi piłką nożną i jazdą na motocyklu. "Elliot był naszym pięknym, bystrym i utalentowanym synem, bardzo kochanym bratem, wnukiem, siostrzeńcem i kuzynem. Był zabawny, miał wspaniały uśmiech, figlarny błysk w oku, zawsze dobrze ubrany i był świetnym towarzyszem" - czytamy.
ZOBACZ TEŻ: "To tragedie, o których powinno się mówić. Niestety, w naszym kraju ludzkie losy zastępuje się statystyką"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Thames Valley Police