Chłopiec z niepełnosprawnością stracił nocną opiekę. Bo rodziców nie stać na ogrzanie domu

Źródło:
The Guardian

11-letni Marley Van Keogh z powodu porażenia mózgowego wymaga całodobowej opieki. Przedstawiciele brytyjskiej ochrony zdrowia poinformowali jednak, że nie mogą dłużej zapewniać mu nocnej opieki pielęgniarskiej. Jak wyjaśnili, zbyt niska temperatura w domu nie stwarza pielęgniarkom "odpowiednich warunków pracy". Rodzice chłopca przyznają, że po ostatnich podwyżkach rachunków zwyczajnie nie stać ich na mocniejsze ogrzewanie domu w nocy.

11-letni Marley Van Keogh mieszka w Penybryn w Wielkiej Brytanii. Cierpi na porażenie mózgowe, epilepsję i inne problemy zdrowotne spowodowane komplikacjami podczas porodu. Z tego powodu wymaga całodobowej opieki, na co dzień korzysta m.in. z respiratora, podnośnika, pompy żywieniowej oraz monitora poziomu tlenu i tętna.

Chłopiec pozbawiony nocnej opieki

Tymczasem przedstawiciele brytyjskiego systemu ochrony służby zdrowia (NHS, National Health Service) poinformowali, że nie będą mogli dłużej zagwarantować chłopcu całonocnej opieki, ponieważ jego rodzice nie są w stanie "odpowiednio ogrzać swojego domu". Jak dodali, pielęgniarki nie będą zobowiązane do nocnych dyżurów, jeśli nie zostaną im zapewnione "odpowiednie warunki pracy". Brytyjski "Guardian", który 4 stycznia opisuje tę historię, nie precyzuje kiedy informacja została przekazana rodzicom.

Matka 11-latka Leah Van Keogh powiedziała jednak, że jedna z pielęgniarek jeszcze przed świętami przestała przychodzić na nocną zmianę, kiedy temperatura w domu spadła poniżej 16 stopni Celsjusza. Przyznaje zarazem, że rozumie jej decyzję. - Gdybym była pielęgniarką, domagałabym się komfortu w pracy - zaznaczyła Van Keogh. - Ale nie stać nas na pozostawienie włączonego ogrzewania przez całą noc - dodała.

Rodzice chłopca, Leah i Troy Van Keogh, twierdzą, że wysokość rachunków za prąd w ich domu podwoiła się w ostatnich miesiącach. Ich ostatni, kwartalny rachunek za prąd miał opiewać na sumę 409 funtów, czyli równowartość ok. 2,2 tys. złotych - dwukrotnie więcej niż jeszcze poprzedni rachunek. Według pary znacznie wzrósł również ich rachunek za gaz. W rozmowie z "Guardianem" przyznali, że to właśnie dlatego nie stać ich już na ogrzewanie domu 24 godziny na dobę. Zbyt kosztowne staje się również używanie aparatury elektrycznej, której ich 11-letni syn z niepełnosprawnością potrzebuje, by przeżyć.

ZOBACZ TEŻ: Strajk może zakłócić wyloty z Wielkiej Brytanii. Polski MSZ ostrzega

Kryzys energetyczny

Dane zebrane przez brytyjski think tank Resolution Foundation wskazują, że drożejące opłaty za energię w większym stopniu dotykają osób z niepełnosprawnościami. Według nich tej zimy prawie połowa dorosłych osób z niepełnosprawnościami (48 proc.) musiała ograniczyć zużycie energii, w porównaniu z jedną trzecią osób bez niepełnosprawności. Według autorów raportu skala niepewności, z jaką borykają się osoby z niepełnosprawnościami, powinna znaleźć odzwierciedlenie w "dodatkowej pomocy rządowej obejmującej wsparcie kosztów utrzymania".

ZOBACZ TEŻ: Lekarze mówili, że nie dożyje 15. urodzin. Właśnie skończyła 92 lata i stała się inspiracją

Autorka/Autor:wac//mm

Źródło: The Guardian

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock