Sprawę opisał brytyjski "Guardian". Mieszkanka Derbyshire w Anglii zakupiła w zeszłym tygodniu przez internet płaszcz marki Regatta. Gdy 22 listopada otrzymała przesyłkę i przymierzyła płaszcz, wyczuła coś twardego o prostokątnym kształcie w podszewce na prawym rękawie. Postanowiła rozciąć to miejsce, by wyjąć przedmiot. Wtedy zobaczyła dokument przypominający dowód osobisty ze zdjęciem mężczyzny ubranego w strój wyglądający na mundur więzienny, stojącego na tle wykresu ze wzrostem. Na karcie zapisana była nazwa chińskiego więzienia oraz podpis "Wyprodukowano przez Biuro Więziennictwa Ministerstwa Sprawiedliwości".
ZOBACZ TEŻ: 12 godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. Czasem za 400 złotych, czasem za darmo
Brytyjka poczuła się "niekomfortowo"
Kobieta ujawniła, że zgłosiła sprawę do biura obsługi klienta firmy, wysyłając zdjęcie dokumentu i zapytała, czy jest to legitymacja więzienna. "Nie, to chińska legitymacja służbowa z naszej fabryki w Chinach, ale ma Pani rację, że wygląda jak identyfikator więzienny" - miała brzmieć odpowiedź. Osoba odpowiadająca miała też zalecić pozbycie się dokumentu, co kobieta zrobiła.
Rozmówczyni "Guardiana" twierdzi, że później firma miała wysłać do niej wiadomość z prośbą o odesłanie zarówno dokumentu, jak i płaszcza i zaoferować wymianę ubrania oraz podarowanie dodatkowego "w geście dobrej woli". Kobieta miała odmówić, ale postanowiła mimo wszystko wyjąć dokument z kosza. Regatta zaprzecza jednak, by oferowała nowy płaszcz w zamian za dokument tożsamości.
- Takich rzeczy się nie spodziewa po Regattcie. To brytyjska marka (...), w którą ubierasz swoje dzieci, a jeśli coś takiego się dzieje, to człowiek czuje się naprawdę nieswojo i niekomfortowo - powiedziała Brytyjka w rozmowie z "Guardianem". - Wiem, że w Chinach jest to legalne (praca więźniów - red.), ale w Wielkiej Brytanii mamy inne standardy (...). Oczekuje się, że więźniowie nie będą produkować dla nas ubrania - stwierdziła.
ZOBACZ TEŻ: Raport: na świecie jest 50 milionów ofiar niewolnictwa
Marka twierdzi, że nie naruszono przepisów
W standardach Regatty jest zapis, że "praca przymusowa lub więzienna jest zabroniona" w jej działalności. Z kolei więzienie, którego nazwa widnieje na dokumencie, na swojej stronie internetowej informuje, że specjalizuje się w produkcji odzieży i przetwarzaniu komponentów do urządzeń elektronicznych.
"Regatta potraktowała zgłoszoną przez klienta sprawę bardzo poważnie i zleciła wszczęcie natychmiastowego śledztwa. (...) stosujemy rygorystyczne zasady, by zapewnić wszystkim etyczne standardy pracy i nie tolerujemy pracy przymusowej czy więziennej" - przekazał rzecznik firmy. "Po przeprowadzeniu szczegółowego dochodzenia możemy oznajmić, że ta odzież została wyprodukowana w fabryce w pełnej zgodzie z przepisami, a liczne inspekcje fabryki (...) nie wykazały żadnych naruszeń naszych zasad" - wskazał.
"Guardian" zauważa, że w produktach wytwarzanych w Chinach, eksportowanych do reszty świata, czasami pojawiają się notatki od chińskich więźniów. - Jeśli więzień umieścił to w płaszczu, nad którym pracował, celem jest poinformowanie ludzi za granicą, że ten artykuł został wykonany przez więźniów - twierdzi Peter Humphrey, były dziennikarz, który przez prawie dwa lata przebywał i pracował w więzieniu w Szanghaju.
Oświadczenie Regatty
W wydanym po publikacji "Guardiana" oświadczeniu Regatta "odrzuca sugestie dotyczące rzekomego korzystania z przymusowej pracy więźniów". Poinformowała także, że sprawa ta jest "odosobnionym przypadkiem" dotyczącym "pracownika, który przebywał w więzieniu, ale przed okresem zatrudnienia w fabryce". "Nasze dochodzenie nie wykazało żadnych oznak obecności pracowników więziennych w fabryce w jakimkolwiek momencie" - podkreślono.
"Z ograniczonej liczby zdjęć udostępnionych przez klienta wynika, że identyfikator pochodzi z 2022 roku. Regatta Ltd. posiada dokumentację płacową, która pokazuje, że osoba przedstawiona na identyfikatorze była zatrudnionym pracownikiem i otrzymywała wynagrodzenie. Osoba ta miała umowę o pracę z fabryką - nie pracowała w warunkach przymusowych ani więziennych. Pracownik przedstawiony na legitymacji był zatrudniony w fabryce od marca 2023 r. do czerwca 2023 r. Odzież, o której mowa, została wyprodukowana podczas zatrudnienia tej osoby i wysłana z fabryki w lipcu 2023 r. (miesiąc po ustaniu okresu jej zatrudnienia)" - napisano.
"Nadal badamy, w jaki sposób przedmiot został wszyty w odzież. Regatta Ltd. kontynuuje ścisłą współpracę z dostawcami w celu utrzymania wysokich standardów. Jeśli okaże się, że jakiekolwiek zasady zostały naruszone na którymś z elementów naszego łańcucha dostaw, podejmiemy zdecydowane i szybkie działania. Regatta Ltd. skorzystała z eksperckiej porady Ethical Trading Initiative w związku z tą sprawą, a ETI wspiera nas w naszym ciągłym zaangażowaniu w etyczne praktyki handlowe" - przekazała firma.
Autorka/Autor: pb//az
Źródło: Guardian, Regatta
Źródło zdjęcia głównego: Maxx-Studio/Shutterstock