Świat arabski potrzebuje wolnych, ponadnarodowych mediów, swojego Radia Wolna Europa, bo bez nich nigdy tam nie zapanuje demokracja - napisał w ostatnim tekście, opublikowanym w czwartek w "Washington Post", zaginiony saudyjski dziennikarz Dżamal Chaszodżdżi.
Gazeta, w której od ponad roku publikował Dżamal Chaszodżdżi, otrzymała artykuł od tłumacza 3 października, dzień po zaginięciu dziennikarza. Redakcja wstrzymała się z publikacją, licząc, że autor wróci i będzie można uzgodnić z nim drobne poprawki edytorskie. Ponieważ jest niemal pewne, że dziennikarz nie żyje, tekst został opublikowany w oryginalnej wersji w czwartkowym wydaniu "Washington Post".
Bez wolności
Chaszodżdżi zwraca uwagę, że według tegorocznego rankingu organizacji Freedom House, tylko w jednym arabskim państwie - Tunezji - panuje wolność. Trzy kolejne sklasyfikowano jako częściowo wolne, a całą resztę - jako kraje, w których wolności nie ma. "W rezultacie Arabowie żyjący w tych państwach są niedoinformowani lub źle poinformowani. Nie są w stanie właściwie odnieść się do spraw, które dotykają region i ich codzienne życie, ani tym bardziej dyskutować o tym publicznie. Państwowa narracja zdominowała publiczną psyche i choć wielu w nią nie wierzy, wyraźna większość populacji pada ofiarą tej fałszywej narracji. Niestety, ta sytuacja zapewne się nie zmieni" - napisał Chaszodżdżi. Podkreślił, że nadzieja, jaką przyniosła arabska wiosna w 2011 roku szybko zgasła, a milczące przyzwolenie świata na uciszanie dziennikarzy, tylko zachęciło władze do wprowadzania jeszcze większej kontroli i aresztowań. W efekcie sytuacja, jeśli chodzi o wolność mediów, jest dziś w niektórych krajach nawet gorsza niż wcześniej.
Potrzeba niezależnych mediów
"Świat arabski stoi dziś w obliczu własnej wersji żelaznej kurtyny, nałożonej nie przez zewnętrznych aktorów, lecz przez własne siły trzymające władzę. Podczas zimnej wojny Radio Wolna Europa, które z czasem wyrosło na kluczową instytucję, odgrywało istotną rolę w pojawieniu się i podtrzymywaniu nadziei na wolność. Arabowie potrzebują czegoś podobnego" - przekonywał saudyjski dziennikarz. "Arabski świat potrzebuje współczesnej wersji starych transnarodowych mediów, aby obywatele mogli być poinformowani o globalnych wydarzeniach. Co więcej, musimy dostarczyć platformy dla arabskich opinii. Poprzez stworzenie niezależnego międzynarodowego forum, odciętego od wpływów nacjonalistycznych rządów rozsiewających nienawiść za pomocą propagandy, zwykli ludzie w krajach arabskich będą mogli odnieść się do problemów strukturalnych, w obliczu których stoją ich społeczeństwa" - napisał. Chaszodżdżi na łamach "Washington Post" wielokrotnie krytykował władze swojego kraju za łamanie praw człowieka. Zaginął 2 października po wejściu do saudyjskiego konsulatu w Stambule, gdzie miał załatwiać formalności związane ze swoim ślubem. Jak podejrzewają władze Turcji, w konsulacie został zabity, a jego ciało rozczłonkowano i wywieziono z budynku.
Autor: momo / Źródło: PAP