MSW w Kijowie prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży 500 tys. butelek wódki, którą separatyści zrabowali z magazynu w Doniecku. "Rebelianci w Ługańsku kraść nie muszą - wznowili produkcję we własnej gorzelni" - donoszą ukraińskie portale.
O tym, że uzbrojeni rebelianci okradli w Doniecku magazyn z wódką, ukraińskie MSW poinformowało na swojej stronie. "Z magazynu prywatnego przedsiębiorstwa członkowie nielegalnego ugrupowania wykradli ponad 500 butelek wódki i likierów. Pracownikom zakładu grozili bronią automatyczną" - podał resort prowadzący w tej sprawie dochodzenie. Kradzież zakwalifikowano jako "rozbój, dokonany przez grupę osób".
Ciężarówki z wódką nie dojechały
Sprawa kradzieży wódki z Doniecka zbiegła się z doniesieniami na temat zatrzymania przez celników ukraińskich trzech ciężarówek wypełnionych 20 tysiącami butelek alkoholu. Pojazdy zmierzały w kierunku samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Część przewożonych butelek miała nieważne znaki akcyzy, inne nie miały jej wcale.
Towar do rebeliantów nie dojechał. Celnicy przekazali go ukraińskiej służbie podatkowej.
W połowie grudnia ochotnicy z ukraińskiego batalionu Ajdar zatrzymali ciężarówkę z wódką i papierosami, która zmierzała do Ługańska. Z używkami przewożono także żywność dla dzieci.
"Młoda gospodarka" Ługańska
Ukraińskie portale piszą, że problemów z alkoholem nie będą mieli rebelianci w Ługańsku. W mieście, po siedmiu miesiącach przerwy, wznowiła działalność gorzelnia Ługa Nowa. To jeden z najstarszych tamtejszych zakładów. Otworzyli go w 1896 r. Belgowie, a później gorzelnię przejęło państwo.
- W znaku firmowym naszego przedsiębiorstwa zabrakło litery "R". Gdyby była, skrót oznaczałby napis Ługanskaja Narodnaja Respublika - ironizował jej przywódca Igor Płotnicki. - Nowa marka będzie świadectwem, że gospodarka naszej młodej republiki się rozwija, przedsiębiorstwa wznawiają produkcją, dając ludziom pracę, a do budżetu wpływają pieniądze - oświadczył przywódca podczas ceremonii uruchomienia nowej linii produkcyjnej.
Towar z taśmy natychmiast załadowano na ciężarówki i wywieziono do sklepów w Alczewsku i Ługańsku. Zanim separatyści zajęli Ługańsk, w gorzelni pracowało 250 pracowników. Rebelianci obiecują zatrudnić większą liczbę ludzi.
Jak zrekompensować "brak funduszy"?
Hennadij Moskal, gubernator obwodu ługańskiego mianowany przez władze w Kijowie twierdzi, że "dotkliwy brak funduszy rebelianci chcą zrekompensować podrabianiem alkoholu".
- W tym celu z Rosji i innych krajów, przez kontrolowaną przez separatystów granicę, przepływa alkohol, puste butelki, etykietki i zakrętki. Według operacyjnej informacji bojownicy chcą podrabiać popularne marki takie jak Medoff i Nemiroff i sprzedawać towar na całym rynku ukraińskim - cytował wypowiedź Moskala portal reporter-ua.com.
Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informowała o przerwaniu jednego ze źródeł nielegalnego finansowania separatystów donieckich. Mieli dochody ze sprzedaży podrabianych papierosów. Według SBU w proceder byli zamieszani samozwańcze władze Donieckiej Republiki Ludowej, w tym "minister dochodów i podatków".
Autor: tas\mtom / Źródło: reporter.ua.com, profi-forex.org
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0)