Umiarkowanie picie wyraźnie zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania na Alzheimera - ustalili naukowcy z USA. Osoby pijące intensywnie nie mają jednak powodów do radości. Zbyt częste spożywanie alkoholu przyśpiesza rozwój demencji.
Naukowcy z Uniwersytetu Loyoli w Chicago przeanalizowali 140 różnych badań, które przeprowadzono od 1997 roku. Sprawdzając historię medyczną 365 tysięcy ich uczestników, udało się ustalić, jaki wpływ miało picie alkoholu na pojawienie się choroby Alzheimera.
Naukowcy dowiedli statystycznie, że osoby pijące umiarkowanie o 23 procent rzadziej chorowały. - Powszechnie wiadomo, że kieliszek wina dziennie ma pozytywny wpływ na układ krążenia i zmniejsza ryzyko między innymi zawału - mówi Edward J. Neafsey, jeden z współautorów badania. - Teraz także wiemy, że alkohol ma podobny pozytywny wpływ na mózg - dodaje.
Nie można przesadzać
Warunkiem do obrony procentami przed Alzheimerem jest jednak umiar. Oznacza to góra dwa drinki dziennie dla mężczyzny i jeden dla kobiety. Naukowcy nie badali, jaki alkohol ma najlepsze działanie na mózg, ale w sprawach związanych z krwiobiegiem zaleca się wino. Naukowcy ustalili jednak, że ciężkie picie, czyli powyżej trzech do pięciu drinków dziennie, zwiększa ryzyko Alzheimera.
Nie stwierdzono jeszcze, w jaki dokładnie sposób popijanie pomaga oddalić widmo demencji. Prawdopodobnie alkohol obciąża mózg i "uodparnia" czyniąc go wytrzymalszymi, dzięki czemu lepiej opiera się on starości. Druga teoria mówi, iż popijanie polepsza stan krwiobiegu, co zapewnia lepszą cyrkulację krwi w mózgu i przedłuża jego sprawne działanie.
Neafsey nie zaleciłby jednak abstynentom, aby nagle zaczęły codziennie pić alkohol, by chronić się przed demencją. - Ćwiczenia fizyczne oraz umysłowe oraz śródziemnomorska dieta również zmniejszają ryzyko zachorowania na Alzheimera - mówi naukowiec.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu