W Gruzji strach przed inwazją Rosji. Powtórka scenariusza z 2008?

Podczas manewrów Kaukaz 2012 Rosjanie ćwiczyli mmil.ru

Gruzini wybierają parlament. Dzień głosowania to dopiero początek wojny o władzę. Jest niemal pewne, że w razie porażki opozycja będzie dążyła do destabilizacji kraju. Obecny rząd obawia się, że wewnętrzny kryzys może wykorzystać Rosja i zaatakować zbrojnie, jak w 2008 roku.

Tak napiętej sytuacji w Gruzji nie było od czasów wojny w 2008 roku. Podczas gdy wyborcy decydują o losie kraju na kolejne lata, wokół Gruzji skoncentrowano duże siły rosyjskiej armii. Na północy - dzięki zakończonym niedawno wielkim manewrom Kaukaz 2012. Na południu - w ramach innych ćwiczeń z udziałem Rosjan w Armenii. Do tego dochodzi szereg prowokacji granicznych w ostatnich tygodniach, no i niemal pewna fala ulicznych demonstracji i zamieszek wewnątrz kraju, od dawna zapowiadana przez opozycję.

Czego chce Rosja

W nowej gruzińskiej "Doktrynie Bezpieczeństwa Narodowego" wśród wymienionych dwunastu "zagrożeń" i "wyzwań", aż dziesięć jest związanych z polityką Rosji. Wśród nich jest "ryzyko nowej wojskowej agresji" ze strony Rosji.

Według autorów dokumentu, "głównym celem" Moskwy jest uczynienie z Gruzji państwa słabego i zanarchizowanego. W ten sposób storpedowano by dążenie Tbilisi do integracji ze strukturami euroatlantyckimi, aby "siłą wciągnąć z powrotem w rosyjską orbitę".

Taki cel miał przyświecać inwazji rosyjskiej w 2008 r. Jak można przeczytać w "Doktrynie...", "ostatecznym celem agresji militarnej była nie tylko okupacja gruzińskich terytoriów i/lub zdobycie międzynarodowego uznania dla sprzymierzonych reżimów w Abchazji i Osetii Płd., ale zmiana kursu polityki zagranicznej Gruzji i/lub siłowa zmiana demokratycznie wybranego rządu".

W Gruzji obawiają się rosyjskiej interwencji wojskowej, jak w 2008 roku
W Gruzji obawiają się rosyjskiej interwencji wojskowej, jak w 2008 rokuTVN24, zdj. mil.ru

Kaukaz 2012

W niedawno zakończonych rosyjskich ćwiczeniach Kaukaz 2012 wzięło udział 8 tys. żołnierzy, 200 pojazdów bojowych, 100 systemów artylerii i rakietowych, a także 10 okrętów wojennych z Floty Czarnomorskiej i Flotylli Kaspijskiej. Ćwiczenia prowadzono na lądzie (rosyjski północny Kaukaz), w powietrzu i na wodzie (M. Czarne, M. Kaspijskie). Pierwszy raz w swej historii, ćwiczenia Kaukaz miały charakter strategiczny, a nie operacyjno-taktyczny. Zaangażowały wszystkie rodzaje sił zbrojnych, ale też FSB, wojska wewnętrzne MSW i inne struktury bezpieczeństwa.

Prezydent Putin w sztabie manewrówmil.ru

Władze w Tbilisi uważają, że manewry to próba wywarcia nacisku na Gruzję i wynik wyborów. Dlatego przesunięto je z tradycyjnego letniego terminu na jesień. "Wszyscy pamiętamy skutki manewrów w 2008 roku, a przecież tamte i tak były na o wiele mniejszą skalę" - oświadczył minister spraw zagranicznych Gruzji Grigol Waszadze.

Wskazać można pewne analogie z sytuacją w 2008 r. Wtedy wojnę poprzedziły uliczne kampanie antyrządowe radykalnej opozycji, która przegrała wybory prezydenckie (styczeń) i parlamentarne (maj). W 2008 r. do ataku na Gruzję wykorzystano oddziały zmobilizowane do ćwiczeń Kaukaz, które zakończyły się co prawda w lipcu (atak nastąpił w sierpniu), ale de facto utrzymywane wciąż w stanie gotowości bojowej.

Rosja ma ogromną przewagę w powietrzumil.ru

Rosyjskie oddziały są w gotowości także za południową granicą Gruzji. W dniach 15-19 września odbyły się ćwiczenia w Armenii z udziałem ok. 2 tys. żołnierzy z Rosji, Kazachstanu, Białorusi, Kirgistanu i Tadżykistanu.

Lada chwila nad gruzińską granicą pojawi się jeszcze więcej regularnych wojsk rosyjskich. Rosjanie tracą bowiem ostatnio w walkach z islamskich rebeliantami na Kaukazie Północnym mnóstwo ludzi. Straty sięgają już poziomu z pocz. lat 90. Dlatego resort obrony pracuje nad planem włączenia armii w "operacje antyterrorystyczne". Sygnałem, że tak się stanie, jest też podjęta niedawno przez Putina decyzja o włączeniu ministra obrony i szefa Sztabu Generalnego armii w skład Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK), ciała skupiającego szefów instytucji w różny sposób zaangażowanych w zwalczanie terroryzmu.

W manewrach Kaukaz 2012 udział wzięła też Flota Czarnomorskamil.ru

Rosja pręży muskuły

Rosyjscy generałowie wyciągnęli wnioski z wojny w 2008 r. Wówczas Rosjanie ponieśli nadspodziewanie duże straty, mimo miażdżącej przewagi liczebnej i technicznej. Główną słabością były braki w łączności. Teraz na Kaukazie Rosjanie wykorzystują własny system satelitarny GLONASS (odpowiednik GPS). Jeśli chodzi o 58. Armię – tę samą, która atakowała Gruzję w 2008 – to tylko do stycznia br. wymieniono uzbrojenie na nowe w 60 proc. Wymieniono też niemal całe lotnictwo rosyjskiego Południowego Okręgu Wojskowego. Do jednostek pancernych w Abchazji, Osetii Południowej, Czeczenii i Wołgogradzie trafiły nowe czołgi T-90A i T-72BM.

Wokół Gruzji Rosja skoncentrowała duże siły wojskowemil.ru

W kwietniu br. gen. Władimir Szamanow ogłosił, że rosyjska 102. Baza w armeńskim Giumri zostanie wzmocniona spadochroniarzami i helikopterami bojowymi. Nieco wcześniej w Stawropolu i Kisłowodzku rozmieszczono jednostki nowej formacji - Sił Specjalnych. W Armenii stacjonuje ok. 5 tys. Rosjan, ale do końca roku ta liczba może zostać podwojona. Jednocześnie jednak ewakuowano stamtąd rodziny wojskowych. Natychmiast przypomniano ewakuację z Osetii Płd. w 2008, która ruszyła sześć dni przed rzekomym rozpętaniem wojny przez Saakaszwilego.

Niespokojnie na granicach

Wraz z koncentracją dużych sił w rejonie Kaukazu, Rosjanie dokonują kolejnych prowokacji mających na celu m.in. sprawdzenie stanu gotowości sił gruzińskich do obrony terytorium - oskarża Tbilisi.

Pod koniec sierpnia doszło do największego incydentu zbrojnego od zakończenia wojny w 2008 r. Grupa uzbrojonych bojowników wkroczyła z Dagestanu do Gruzji i wzięła zakładników. Oddział intruzów zniszczyły siły gruzińskie. Mogło to być samodzielne działanie dagestańskich islamskich rebeliantów, ale nie da się też wykluczyć prowokacji rosyjskiej. Sam Saakaszwili spekulował publicznie, że rajd na terytorium Gruzji miał sprawdzić gotowość gruzińską do ochrony granic.

Rosjanie wyciągnęli wnioski z wojny w 2008 rokumil.ru

Później było rzekomo awaryjne lądowanie rosyjskiego śmigłowca na terytorium Gruzji, a już w trakcie ćwiczeń Kaukaz 2012 doszło do kolejnej prowokacji.

Podczas rozmów pokojowych w Genewie dwaj przedstawiciele separatystycznych władz Osetii Płd. oskarżyli Tbilisi o przygotowania do nowego ataku na republikę. Ale w wydanym trzy dni później komunikacie, obserwatorzy unijni z misji nadzorującej rozejm na linii administracyjnej Gruzji i Osetii Płd. (EUMM) ogłosili, że po stronie gruzińskiej brak sygnałów o przygotowaniach do ataku na Osetię. Za to swoje oddziały koncentruje wzdłuż linii demarkacyjnej Rosja.

Najważniejsze wybory od blisko dekady

Wybory 1 października mogą okazać się jednymi z najważniejszych w najnowszej historii Gruzji. Micheil Saakaszwili odlicza ostatnie miesiące prezydentury (w wyborach w 2013 nie może już startować, bo rządził dwie kadencje z rzędu).

Ale już w 2010 zmieniono konstytucję i Gruzja będzie republiką nie prezydencką, a parlamentarną, rządzoną przez premiera. Aby utrzymać władzę - już jako szef rządu - Saakaszwili musi wygrać obecne wybory do parlamentu.

Rządzący Zjednoczony Ruch Narodowy przewodnim motywem kampanii uczynił pytanie nawiązujące do zwycięskiej batalii prezydenckiej Ronalda Reagana w 1980: Czy Gruzja jest dziś lepszym krajem niż była osiem lat temu? Oczywiście, w przeciwieństwie do legendy republikanów, Saakaszwili liczy na przytłaczającą odpowiedź "tak". "Jeśli odpowiedź jest pozytywna i jeśl chcemy mieć jeszcze lepszy kraj, powinniśmy stanąć wszyscy razem – to nasza oferta" - przekonują kandydaci partii rządzącej.

REFORMY SAAKASZWILEGO 2003-2012

Iwaniszwili gotów do konfrontacji

Lider opozycji, Bidzina Iwaniszwili idzie w ślady poprzedników, którzy próbowali obalić rząd Saakaszwilego. W 2008 roku,na długo przed głosowaniem głosili, że jeśli przegrają, to tylko na skutek fałszerstw. Teraz Iwaniszwili przekonuje, że ma wygraną w kieszeni, więc jeśli rząd zachce ją odebrać poprzez fałszerstwa, trzeba wyjść na ulice dla "obrony ich głosów".

KIM JEST BIDZINA IWANISZWILI

Oligarcha od dłuższego czasu powtarza, że jego lista ma "pewne" 2/3 miejsc w parlamencie. W najgorszym razie - 40 proc. miejsc. Tymczasem większość sondaży wskazuje na wygraną partii rządzącej. Jedynym wyjątkiem okazał się niedawny sondaż niemieckiego ośrodka Forsa, dający opozycji nawet 60 proc. W ten sposób Iwaniszwili zyskał pretekst, by w razie porażki ogłosić, że wybory sfałszowano. A to będzie oznaczało uliczną konfrontację.

Miliarder od dawna grozi Micheilowi Saakaszwilemu masowymi manifestacjami. Zarzuca prezydentowi autorytaryzm i "kontrolowanie wszystkiego" poprzez swój aparat władzy. "Czy u nas jest naprawdę lepiej niż w Rosji czy Białorusi?" - pyta oligarcha. Zapewne tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów ta retoryka zostanie jeszcze bardziej zaostrzona.

Autor: Grzegorz Kuczyński/k / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Raporty: