W Fukushimie "jest dużo gorzej, niż myślimy"


- Tragedia w Fukushimie to największa katastrofa przemysłowa w historii ludzkości - uważa inżynier Arnold Gundersen, były wiceszef przemysłu nuklearnego USA. W wywiadzie dla Al-Dżaziry Gundersen przekonuje, że rdzenie reaktora zostały odsłonięte w większym stopniu, niż sądzono, a próby ich chłodzenia nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.

Gundersen, licencjonowany inżynier specjalizujący się w reaktorach atomowych, ma niemal 40 lat doświadczenia w pracy w przemyśle nuklearnym. Zajmował się 70 elektrowniami atomowymi w USA.

Według niego, Fukushima ma trzy odsłonięte reaktory i cztery odsłonięte rdzenie. Co daje razem - zdaniem Gundersena - równoważność 20 zwykłych rdzeni reaktora. - Wszystkie rdzenie muszą być chłodzone. A nie ma sposobu, by zrobić to efektywnie - mówi Gundersen.

Woda pozornym remedium

Odpowiedzialna za elektrownię firma TEPCO chłodzi reaktory wodą. To jednak doprowadziło do kolejnych problemów, m.in. emisji promieniowania w atmosferę i parę wodną, nie mówiąc już o tysiącach ton wysoce napromieniowanej wody w oceanie, do której wypompowywana jest woda z chłodzonych reaktorów.

- Problemem jest utrzymanie niskiej temperatury - mówi Gundersen. - Reaktory chłodzone są wodą. Pytanie, co potem z nią zrobić. Woda jest skażona, zawiera radioaktywny pluton i uran - dodaje.

Promieniowanie 20 razy większe niż w Czarnobylu

Mimo że siłownia pozostaje zamknięta, to produkty rozszczepienia atomu nadal wydzielają ciepło - nadal więc trzeba za wszelką cenę chłodzić reaktory.

- Paliwo atomowe wewnątrz reaktora przypomina obecnie roztopioną plazmę. Taka plazma jest niesłychanie radioaktywna, a na dodatek teraz zalana jest wodą, która bardzo szybko zostaje napromieniowana. Zalewanie tego kolejnymi porcjami wody powoduje dalsze napromieniowanie jeszcze większych jej ilości - mówi Gundersen.

Jego zdaniem, siła promieniowania z Fukushimy jest 20 razy większa niż ta z Czarnobyla.

Źródło: Al Jazeera