Wysokiej rangi dyplomatka USA Victoria Nuland powiedziała, że "jeszcze kilka tygodni temu rozmawiano o powolnym wycofywaniu sankcji wobec Rosji". Potwierdziła także, że obecnie prowadzone są rozmowy o ich zaostrzeniu. Nuland ostro skrytykowała także kłamstwa rosyjskich mediów, a zwłaszcza telewizji Russia Today, w relacjonowaniu kryzysu na Ukrainie.
Występując w think tanku Brookings Institution asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victoria Nuland przyznała, że jeszcze kilka tygodni temu w Waszyngtonie i w krajach Europy były rozmowy "o tym, jak można zacząć wycofywać sankcje (wobec Rosji), jeśli Rosja spełni wrześniowe, podpisane w Mińsku porozumienie ws. rozejmu". - Ale po skandalicznych aktach przemocy, jakie miały miejsce w ostatnim tygodniu (…) rozmawiamy o konieczności zaostrzenia sankcji wobec Rosji - powiedziała. Nuland nawiązała tym samym do ostrzału Mariupola w minioną sobotę, w wyniku którego zginęło co najmniej 30 osób, a ponad 100 zostało rannych.
Ostro o Russia Today
Dyplomatka skrytykowała także rosyjskie media, w szczególności Russia Today. Nuland powiedziała, że rosyjskie państwowe media "wypuszczają kłamstwa na temat tego, kto jest odpowiedzialny za przemoc" na Ukrainie. Krytykując je, jednocześnie oceniła jednak, że w Stanach Zjednoczonych ta propaganda jest nieskuteczna.
- Wystarczy zobaczyć jak maleńką widownię ma Russia Today w USA, by zrozumieć, co dzieje się, gdy przekazujesz nieprawdę w mediach – powiedziała o założonej i finansowanej przez Kreml wielojęzycznej telewizji informacyjnej z siedzibą w Moskwie, która od kilku lat dostępna też jest po angielsku w USA.
Oceniła jednak pomysł, by zakazać transmisji Russia Today w USA, za zły, "bo my w tym kraju wierzymy w wolność wypowiedzi i wolność mediów".
W tym samym wystąpieniu Nuland podkreśliła, że nieprawdziwa jest też szerzona w Rosji "narracja poczucia krzywdy", że USA zawsze chciały, by Rosja była słaba. Nic nie może być dalsze od prawdy. To, czego chcieliśmy, to silna, demokratyczna Rosja, która szanuje prawo u siebie w kraju jak i poza jego granicami oraz suwerenność jej sąsiadów" – powiedziała, podkreślając, ze USA wydały 20 mld USD od 1992 roku, "by pomóc Rosji wzmocnić się i otworzyć swą gospodarkę na świat", w tym przygotować się do wejścia do WTO; promować zdrowie oraz zacieśniać więzi z NATO. Ale tego typu współpraca jest niemożliwa, dodała, gdy Rosja "wyrywa kawałek terytorium swego sąsiada i próbuje zmusić ten kraj do gospodarczego i politycznego posłuszeństwa".
"Koszty rosyjskiej agresji są wysokie"
Nuland powiedziała, że koszty rosyjskiej agresji na Ukrainie już są bardzo wysokie. Wyliczała, że można je "mierzyć" m.in. 10-15 proc. inflacją, jaką Rosjanie odczuwając płacąc za zakupy; odpływem kapitału rzędu 150 mld USD z kraju w ubiegłym roku oraz "wyparowaniem" 130 mld USD z rosyjskiej rezerwy walutowej, które to środki zostały wydane na ratowanie rubla. "Zaledwie wczoraj agencja S&P obniżyła rating kredytowy Rosji do tzw. poziomu śmieciowego, a zwolnienia zaczął też sektor państwowy, w tym - jak doniosły media - o 20 proc. w agencji prasowej TASS" – dodała.
Obiecała też, że USA będą dalej wspierać Ukrainę finansowo, a nawet tę pomoc zamierzają zwiększyć. "Wraz z nowym programem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, USA zobowiążą się do nowego 1 mld USD w ramach gwarancji pożyczkowych, by pomóc ustabilizować Ukrainę oraz rozważamy dodatkowy 1 mld później w tym roku, jeśli Ukraina pozostanie na drodze reform" – powiedziała Nuland.
Autor: kło/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia