Chińska bezpieka wzięła na celownik brytyjskich biznesmenów, donosi tygodnik "Sunday Times". Tajna służba MI5 oskarżyła Pekin o zakładanie Brytyjczykom podsłuchów, stosowanie wobec nich piractwa komputerowego i zastawianie "kobiecych pułapek". Wszystko po to, by móc ich szantażować i wymusić ujawnianie komercyjnych tajemnic.
Według tajnego dokumentu kontrwywiadu (MI5), do którego dotarł tygodnik, funkcjonariusze wywiadu wojskowego (Ludowej Armii Wyzwolenia Chin) oraz cywilnego (Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego) starają się nawiązać kontakty z brytyjskimi biznesmenami na targach i imprezach handlowych, oferując im podarunki i gościnę.
Niebezpieczne prezenty
Podarunki te, jak np. aparaty fotograficzne i pamięć USB, zawierały elektroniczne pluskwy tzw. trojany, umożliwiające zdalny dostęp do komputera. Hotelowe pokoje, w których zatrzymują się zachodni biznesmeni w Pekinie lub Szanghaju zwykle mają podsłuchy.
Przed dwoma laty współpracownikowi premiera Gordona Browna ukradziono BlackBerry po tym, jak w dyskotece w Szanghaju poderwała go Chinka.
- Każda brytyjska firma, która jest w posiadaniu danych mogących przynieść Chińczykom, korzyść jest narażona na ryzyko - stwierdza dokument. Wśród firm wymienione są nie tylko duże korporacje obronne, czy firmy sektora nowych technologii, ale także firmy PR i prawnicze.
Włamania w sieci
Niepotwierdzone doniesienia mówią zaś o tym, że chińscy hakerzy usiłowali włamać się do sieci komputerowych brytyjskiego MSZ, dziewięciu innych resortów rządowych oraz parlamentu.
Do doniesień tych nie ustosunkowała się ambasada Chin w Londynie, ale w przeszłości władze w Pekinie zaprzeczały jakoby szpiegowały przeciwko Zachodowi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24