Najnowocześniejszy amerykański okręt po raz pierwszy wypłynął z portu. Przyszły niszczyciel USS Zumwalt rozpoczął próby morskie pod dowództwem swego kapitana Jamesa Kirka. Futurystyczna jednostka to inwestycja US Navy budząca ogromne kontrowersje. Głównie z uwagi na horrendalny koszt.
Przyszły USS Zumwalt (obecnie jeszcze nie jest okrętem US Navy, więc formalnie nie przysługuje mu akronim USS) budowany jest w stoczni koncernu General Electric w mieście Bath. Teraz rozpoczął próby w morzu i pierwszy raz o własnych siłach wypłynął z portu. Podczas premierowego rejsu sprawdzono działanie podstawowych systemów, głównie napędu i sterowania. W przyszłości podobnych próbnych wyjść w morze będzie jeszcze bardzo dużo. Choć okręt formalnie ma wejść do służby pod koniec przyszłego roku, to prawdopodobnie jeszcze wiele lat spędzi na najróżniejszych testach. Jest bowiem nie tylko prototypem, ale też właściwie jednostką eksperymentalną.
Zbyt droga przyszłość
Kiedy w latach 90. zaczynano projektować USS Zumwalt zakładano, że okrętów tego typu powstanie nawet 32. Miały stać się filarem potęgi US Navy w XXI wieku. Podobnie jak w wielu innych amerykańskich programach zbrojeniowych z tego okresu przesadzono jednak z ambitnymi pomysłami. Niszczyciele typu Zumwalt miały być rewolucją i w pogoni za tą ideą umieszczono w nich tyle pionierskich rozwiązań, że koszty programu niemal dosłownie eksplodowały. Dzisiaj, po prawie dwóch dekadach problemów konstrukcyjnych i wielu seriach cięć budżetowych, planuje się ukończenie zaledwie trzech niszczycieli. Ostatecznie może się okazać, że powstaną tylko dwa, bo w Waszyngtonie trwają poważne debaty nad zrezygnowaniem z trzeciego, choć jego budowa jest zaawansowana. Wszystko przez to, że każdy z okrętów typu Zumwalt kosztuje około czterech miliardów dolarów i to bez uwzględnienia kosztów opracowania odpowiednich technologii. Łącznie cały program ma oznaczać wydatek rzędu 22 miliardów dolarów. To gigantyczna suma, nawet jak na wojsko USA. Za cenę tylko jednego USS Zumwalt można by zbudować cztery mniejsze i mniej futurystyczne niszczyciele typu Alreigh Burke, które nadal są najpotężniejszymi okrętami w swojej klasie na świecie. Tak też się dzieje, bo redukując zamówienie na futurystyczne okręty US Navy zarządziła kontynuowane seryjnej produkcji starszego modelu, po przeprowadzeniu pewnych modyfikacji. Niszczyciele typu Zumwalt będą więc niezwykle drogimi eksperymentami, mającymi przetestować przyszłościowe technologie. Wydatki na nie poniesione częściowo mogą się zwrócić, gdy opracowane na ich potrzeby rozwiązania zostaną wykorzystane w innych okrętach. Chodzi zwłaszcza o innowacyjny napęd elektryczny, kształt kadłuba, daleko posuniętą automatyzację i skomputeryzowanie całej jednostki. W przyszłości mogą też służyć za pierwszą platformę dla bojowych dział elektromagnetycznych, które przechodzą intensywne testy w USA.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy